Ratusz uruchomił podcast "Warszawa mówi". Jeden odcinek kosztował 13 tysięcy złotych. "Dało się to zrobić taniej"

O tym, że Warszawa zdecydowała się na produkcje podcastu kilka dni przed emisją pierwszego odcinka poinformował Krystian Głuch. Opublikował pismo, które otrzymał od miasta w ramach dostępu do informacji publicznej. Czego się dowiadujemy? Że koszt produkcji pierwszego sezonu to 158 tysięcy złotych. Co się na to składa? Sprawdźmy:

• przygotowanie konceptu kreatywnego, przygotowanie propozycji temstów i gości (goście do odcinków Podcastu będą wybierani wspólnie przez Wykonawcę i Zamawiającego, ostatecznej akceptacji gościa dokona Zamawiający, obsługa prawna i logistyczna gości
• zrealizowanie nagrań 12 odcinków, w tym zapewnienie pofesjonalnego studia nagradniowego i jego obsługę
• montaż i postprodukcja dźwiękowa 12 odcinków, koordynacja pozyskania licencji do wykorzystanego w intro utworu muzycznego
• copywriting (w tym przygotowanie scenariuszy odcinków i teści tekstowych pod konkretne kanały/nośniki promocyjne (zapowiedzi na social media)
• hosting podcastu i dystrybucja odcinków na platformach streamingujących podcasy, w szczególności na: Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts, Youtube

O tym czy taki podcast jest miastu potrzebny bez wątpienia zdania będą podzielone. Część osób i mieszkańców uzna to za zwyczajny element promocji miasta i działań działu marketingu. Część za przejadanie środków budżetowych, których ratusz często podkreśla, że brakuje. Postanowiliśmy więc sprawdzić przy okazji czy produkcja powstała po stawkach rynkowych.

Zapytałem dwóch osób, niezależnie od siebie, zajmujących się profesjonalnie produkcją wideo oraz audio. - Na pewno dało się to zrobić taniej. Nawet wliczając post produkcję, czyli kilka godzin za odcinek, to powinno kosztować maksymalnie 60-80 tysięcy. 150 tysięcy? Zrozumiałbym to, gdyby tam byli operatorzy. Ale tu nawet nie mamy wideo - mówi mi jeden z nich. Druga osoba tłumaczy, że nawet uwzględniając tzw. preprodukcję (koszty studia, logistyki itd) jest to duża kwota za całość produkcji. Zwracają uwagę też na koszt gości i prezentera. Tłumaczą, że w takim przypadku (brak wideo) dość wysokie muszą być np. koszty opłacenia gości.

Jeśli chodzi o koszt prezentera to chyba należy także go odliczyć, bo Kamil Dąbrowa nadal jest pracownikiem ratusza. Pełni funkcję zastępcy dyrektora biura marketingu. Gościem pierwszego odcinka była z kolei Kasia Gandor - biotechnolożka, popularyzatorka wiedzy, związana z naukami o środowisku.

Po co miastu podcast? Stolica otwiera się na nowe trendy i poprzez różne kanały komunikacji skraca dystans w kontakcie z mieszkańcami. Luźne, bezpośrednie rozmowy z warszawiakami – z urodzenia lub z wyboru – i ich własne historie tworzą opowieść o mieście - czytamy na stronie internetowej miasta.

Krystian Głuch, który zwrócił uwagę na koszty podcastu jest radnym na osiedlu Olszyna w dzielnicy Bielany i stara się monitorować warszawski Biuletyn Informacji Publicznej. - Przeglądam ten biuletyn w miarę regularnie by zobaczyć na co Warszawa wydaje pieniądze - mówi. Zapytany o odczucia, co do środków wydanych na podcast stwierdza: - Być może lepszą formułą ratusz mógłby się wykazać zapraszając społeczników, ludzi z NGOSów czy wieloletnich burmistrzów tłumacząc jak działa miasto i czego można oczekiwać od dzielnicy, bo wielu mieszkańców ma błędne założenia możliwości działań dzielnicy czy rad osiedli. Influencer nie przekaże żadnej znaczącej informacji mieszkańcom. Zauważył też, że biuro marketingu, które zajęło się produkcją podcastu, liczy aż 70 osób. - Może podcast byłby skuteczniejszy, gdyby Warszawa zrobiła go bez wydawania dodatkowych środków? Skoro biuro marketingu zatrudnia już tyle osób - podsumowuje.