Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

25 lat więzienia dla "Gajowego"

Darek Janowski
Na kary długoletniego więzienia skazał wczoraj gdański sąd członków tzw. klubu płatnych zabójców, oskarżonych o zlecenie, zorganizowanie i przeprowadzenie serii zamachów na życie multimilionera z Gdyni, Macieja ...

Na kary długoletniego więzienia skazał wczoraj gdański sąd członków tzw. klubu płatnych zabójców, oskarżonych o zlecenie, zorganizowanie i przeprowadzenie serii zamachów na życie multimilionera z Gdyni, Macieja Nawrockiego. Śmierci biznesmena chciał jego starszy brat Mariusz ps. "Gajowy".

Motywem miała być chęć przejęcia fortuny Macieja. "Gajowy" jest jeszcze oskarżony o nakłanianie do zabójstwa przyjaciela swojej ekskonkubiny - Adam Kwaśny zginął w 1998 roku. To dlatego Mariusza N. sąd potraktował najsurowiej - został skazany na 25 lat więzienia.
Jednego z podsądnych, Daniela Z. ps. "Zachar", uniewinniono - prokuratura postawiła mu zarzut nakłaniania do zabójstwa Macieja Narockiego.
- Od początku twierdziłem, że jestem niewinny - powiedział po wyjściu z sali rozpraw Daniel Z.
To kolejny wyrok uniewinniający "Zachara". Pod koniec lutego został oczyszczony z zarzutu podżegania do innego zabójstwa - obywatela Federacji Rosyjskiej, niejakiego Jurija Fomine-Klinkosza.
Bezpośredni zamachowiec, Ukrainiec Sergij S., który raz omal nie zastrzelił biznesmena, usłyszał, że ma spędzić za kratkami 15 lat. Jedną z najniższych kar - osiem lat więzienia - dostał Artur Z. vel "Iwan", który pomagał prokuraturze przy śledztwie dotyczącym zabójstwa b. komendanta głównego policji generała Marka Papały. Jako zleceniodawcę "Iwan" wskazał Edwarda Mazura, biznesmena mieszkającego od kilku lat w USA. Prokuratura złożyła wniosek o jego ekstradycję, ale amerykański sąd odmówił przekazania go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Czterem innym oskarżonym sąd wymierzył kary od 8 do 12 lat więzienia.
Wróćmy do zamachów na życie Macieja Nawrockiego. Z ustaleń prokuratury wynika, że zabójstwo brata "Gajowy" zaplanował w drugiej połowie 1997 roku. W tym celu skontaktował się z Tomaszem N. (oskarżyciel żąda dla niego 15 lat więzienia). Za skutecznie przeprowadzoną akcję oferował 10 tys. dol. Nawrocki miał zginąć od eksplozji ładunku wybuchowego, podłożonego w klatce budynku przy ul. Świętojańskiej w Gdyni, gdzie mieszkali rodzice biznesmena. Zamachowcy wiedzieli, że niemal każdego dnia ok. godziny 15 ma on w zwyczaju przyjeżdżać do nich na obiad. Nocą, 18 grudnia 1997 roku, ładunek samoczynnie eksplodował, powodując spore zniszczenia - na szczęście, nikt nie został ranny. Pięć miesięcy później Nawrockiego usiłował zabić Ukrainiec Sergij S., "cyngiel gangu". Na tej samej klatce schodowej oddał do niego trzy strzały z pistoletu - jedna z kul trafiła ofiarę w brzuch.
Z kolei do zabójstwa Adama Kwaśnego, instruktora jazdy konnej, doszło w grudniu 1998 roku. Morderstwo zlecił "Gajowy". Zdaniem prokuratury, zrobił to z zazdrości. Podobnego zdania jest sąd. - Nie mógł pogodzić się z faktem, że Iwona C. zerwała z nim i związała się z innym mężczyzną - mówił w uzasadnieniu werdyktu sędzia Marek Goc.
Iwona C. była konkubiną Mariusza N. Mają ze sobą dwoje dzieci w wieku 20 i 27 lat. Kwaśny zginął na jej oczach, przy Trakcie św. Wojciecha, niedaleko stadniny koni w Gdańsku. Bezpośrednimi wykonawcami byli Adam S. i Czesław K., ich proces toczy się osobno. "Gajowy" utrzymuje, że nie chciał śmierci trenera. - Chciałem tylko, by go do mnie przywieziono, żeby z nim wyjaśnić kilka spraw - przekonywał w ostatnim słowie. - Czuję się odpowiedzialny za to zabójstwo, bo sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Sprawa zabójstwa Kwaśnego miała dramatyczny finał. Trzy lata temu w areszcie śledczym w Wejherowie "Gajowy"... poślubił Iwonę C. Adwokaci, którym opowiadaliśmy o tym wydarzeniu, łapali się za głowę. Jeden z nich wykrzyknął: "Niewiarygodne! Przecież nie żyjemy na Sycylii!". Całe trójmiejskie środowisko prawnicze było wstrząśnięte tym ożenkiem. Prokurator Ryszard Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, jako jedyny z naszych ówczesnych rozmówców, zareagował inaczej. Paszkiewicz nadzorował śledztwo przeciwko członkom "klubu". Powiedział, że słyszał o ślubie i że w tej sprawie nic go już nie zdziwi.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 25 lat więzienia dla "Gajowego" - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto