50 metrów łomżyńskiej zimy

Sama nie wiem co lepsze - brnięcie przez nieodśnieżone chodniki po kostki w śniegu, czy także po kostki, ale w mokrej paćce? Przeczytałam dzisiaj kapitalną myśl Marii Czubaszek: "Szczęśliwym jest tylko ten człowiek, który ma jakieś powody do narzekań". Co prawda miała na myśli mężów, ale kto mi zabroni rozszerzyć to zdanie o inne "obiekty"?
Poniedziałkowe 50 m łomżyńskiej zimy przebrnęłam z trudem. Dzisiaj nie ryzykowałam i zrezygnowałam ze spaceru. Aż taką desperatką to ja nie jestem! Nie byłabym sobą, żeby w moje podleczone oczy nie wpadł w poniedziałek jakiś absurdalny paproch. Na przejściach dla pieszych, w zasięgu ręki ustawiono słupy z przyciskami wstrzymującymi sznur samochodów. Z tym zasięgiem ręki to komuś się całkiem "pokićkało". Ustawienie słupka z przyciskiem na trawniku i z dala od przejścia, to kolejny żart naszych speców drogowych? Nie omieszkałam pstryknąć fotki, żeby nie było, że fantazjuję.
Przebrnęłam jakoś te 50 m ( noo może 80 ) i mruczałam sobie pod nosem : Aby do wiosny, aby do wiosny...Ponieważ czuję się szczęśliwym człowiekiem, to mam prawo do ponarzekania hi hi.