W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej", abp Głódź stwierdza, że ani pomnik na Powązkach, ani pamiątkowa tablica na Pałacu Prezydenckim nie są wystarczającym upamiętnieniem osób, które zginęły w katastrofie pod Smoleńskiem. - W Warszawie chodzi o postawienie pomnika narodowego, dlatego że tragedia była narodowa. I od tego nie uciekniemy. Przedłużanie decyzji w tej sprawie prowadzi do frustracji narodu - mówi duchowny. Arcybiskup dodaje, że podczas dyskusji nad upamiętnieniem Lecha Kaczyńskiego trzeba brać pod uwagę, że należy on do "łańcucha wielkich prezydentów, który rozpoczęli Gabriel Narutowicz i Ignacy Mościcki".
Metropolita gdański uważa, że o szczegółach pomnika powinni zadecydować architekci i powołany przez prezydenta komitet. - Można zastanowić się nad jakimś mauzoleum umieszczonym w ziemi, może być jakiś pomnik w szerszej formie - odpowiada Głódź zapytany o to jak jego zdaniem powinien wyglądać.
Arcybiskup unika odpowiedzi na pytanie o krzyż stojący przed Pałacem Prezydenckim. Stwierdza jedynie, że "ktoś musi podjąć decyzję". Nie wyobraża sobie jednak, by zniknął on zanim ludzie przebywający na Krakowskim Przedmieściu dostaną gwarancje, że powstanie pomnik - takiej gwarancji nie da sołtys spod Duczek - mówi Głódź.
Abp Głódź odnosi się także do nowej strategii lewicy, która spór o krzyż wykorzystuje do promowania poglądów antyklerykalnych. Duchowny uważa, że zadaniem lewicy jest stawanie w obronie osób pokrzywdzonych, a nie walka z Kościołem. - Jeśli lewica za wszelką cenę chce wzniecić niepokój, zburzyć ład społeczny, naruszyć umowy międzynarodowe, to bierze to na swoją odpowiedzialność - mówi.
mm
Źródło: rp.pl
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?