Aglomeracja Opolska się rozpędza [wideo]

- Postawiliśmy sobie pytanie, czy to, co teraz robimy, jest wszystkim, co można zrobić w ramach samorządu, czy można przekroczyć barierę dźwięku i granicę gmin i miast - mówi Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola. - Aglomeracja Opolska to łańcuch ludzi dobrej woli. Powołując ją nie naruszyliśmy żadnych interesów, żadnych przepisów, a przynależność jest dobrowolna i bezskładkowa. Brakuje nam tylko pieniędzy.O wizji pozyskania pieniędzy unijnych na wspólne projekty mówił nie tylko prezydent, ale także marszałek i wojewoda, którzy uczestniczyli w poniedziałkowej uroczystości.Bo choć członkowie Aglomeracji Opolskiej zarzekali się, że nie chodzi tylko o pieniądze, to już wiadomo, iż w najbliższych latach właśnie kilkanaście aglomeracji powołanych w Polsce może liczyć na dodatkowe miliony unijnego wsparcia.- Życzę partnerstwa i realnych projektów. Przestrzegam jednak przed tym, aby aglomeracja działała tylko dla pozyskiwania funduszy. Powinna budować głębsze więzi - mówi Ryszard Wilczyński, wojewoda.Zobacz: Aglomeracja opolska. Duży, może znacznie więcej Przedstawiciele gmin sformułowali już tematy potencjalnej współpracy. Są to: turystyka, planowanie przestrzenne, pozyskiwanie inwestorów, transfer wiedzy do przemysłu, komunikacja, ochrona środowiska oraz przeciwpowodziowa, oświata, sport i kultura.Obecny na spotkaniu profesor Kazimierz Szczygielski (Politechnika Opolska) uważa, że jej członków czeka trudne zadanie.- Jesteśmy pomiędzy Norwegią (województwo śląskie), a Finlandią (Dolny Śląsk), więc trudno, abyśmy z nimi konkurowali - oceniał prof. Szczygielski. - Raczej musimy szukać nisz i próbować się wyróżniać. I nie zapominać o tym, że mamy fatalną sytuację demograficzną.