Problemem była nieobecność zespołu Franky Furbo. Kiedy muzycy dowiedzieli się, że mają zagrać jako pierwsi, „strzelili focha" twierdząc, że przecież grali na większych koncertach. Znam tę grupę, wystąpili w „4 Różach dla Lucienne" na początku tego roku, zrobili na mnie sympatyczne wrażenie - i zachowaniem, i muzyką. Najwidoczniej ich niewielkie sukcesy nadmiernie uderzyły im do głowy, co nie tylko ja stwierdziłem z przykrością.
Świebodzińska Anathomia zachowała się bardzo profesjonalnie. Mimo że byli jedynym zespołem, postanowili dać jak najwięcej czadu. Ponad półtorej godziny energetycznej muzyki z kilkuminutową przerwą (tak, ta przerwa należała im się) przybliżyły publiczności ciekawy repertuar grupy. Mieszanka hard rocka, nieco grunge'a, metalu , polskie teksty, bardzo się podobały. „Dłonie" (mój ulubiony kawałek), „Hipnoza", „Aniołowie" dają pewność, że grupa za jakiś czas, intensywnie pracując, odniesie sukcesy nie tylko lokalne. Zresztą, to ich nie pierwszy koncert w Zielonej Górze, wcześniej można było ich usłyszeć w „Kotłowni" czy „Kawonie". Na miejscu można było nabyć profesjonalnie wydaną EP-kę, „Zawód człowiek", piękny digipack z 5 utworami.
Już wkrótce kolejny koncert w barze „U Grzecha", na który zawczasu zapraszam.
strona zespołu: http://www.myspace.com/anathomia
* * *
Zobacz nas na facebooku:
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?