Astoria Bydgoszcz - Legia Warszawa. Stołeczni koszykarze zmiażdżyli rywali [ZDJĘCIA]

Tak wysoką wygraną Legia może zawdzięczać głównie Marcelowi Wilczkowi, który już po raz czwarty w tym sezonie zanotował double-double - zdobył 25 punktów i miał 18 zbiórek.

Część planu na koniec rundy zasadniczej warszawski zespół już wykonał. Musi jeszcze pokonać w najbliższym meczu Rosę Radom, aby zająć 4. miejsce w tabeli i mieć zagwarantowany komfort gry na własnym parkiecie w pierwszej rundzie play-off. Wiadomo już, że legioniści zagrają w niej ze Zniczem Basket Pruszków.

Sobotnie spotkanie od początku przebiegało pod dyktando gości. Na boisku brylował Marcel Wilczek, który też zakończył tę część gry efektownym trafieniem spod własnego kosza. Podopieczni Piotra Bakuna wypracowali sobie dużą przewagę, która zapewniła im spokój - grali konsekwentnie w obronie i mądrze w ataku. Poza Wilczkiem, z dobrej strony pokazał się Grzegorz Malewski, który zdobył 19 punktów zaledwie w 17 minut! Widowiskową akcją popisał się też Mateusz Bierwagen. Pochodzący z Bydgoszczy koszykarz, który w przeszłości grał w barwach Astorii, dynamicznie wszedł pod kosz i celnym rzutem sprawił, że Legia po raz drugi w tym sezonie przekroczyła granicę 100 punktów.

Na pochwałę zasłużył również Damian Cechniak, który dobrze zastąpił chorego Cezarego Trybańskiego i zapisał na swoim koncie 6 punktów. Warto również wspomnieć, że rezerwowi odegrali w sobotnim spotkaniu kluczową rolę - zdobyli aż 51 ze 101 punktów. – Początek spotkania w naszym wykonaniu nie był najlepszy. Później, wzięliśmy jednak sprawy w swoje ręce i wypracowaliśmy sobie zdecydowaną przewagę jeszcze przed przerwą. Jokerem w naszym zespole był Grzesiek Malewski, który dał nam wszystkim pozytywny impuls, szczególnie celnymi rzutami za trzy – powiedział trener Legii Piotr Bakun.

Czytaj też: Lech Poznań - Legia Warszawa 2-1. Wojskowi przegrali z odwiecznym rywalem

– Legia pokazała nam miejsce w szeregu. Widoczna była różnica klas. W porównaniu z pierwszym meczem w Warszawie, w naszym składzie zabrakło trzech zawodników. Nie radziliśmy sobie z szybkimi kontrami Legii, słabo wyglądaliśmy pod koszami i zasłużenie przegraliśmy – dodał trener Astorii Przemysław Gierszewski.

- Wiedziałem, że jesteśmy w stanie wygrać, ale nie spodziewałem się tak dużej przewagi. Pierwsza kwarta była bardzo ciężka. Później, każdy z nas pokazał się z bardzo dobrej strony. Kilku naszych zawodników miało swój dzień, dlatego powrót do Bydgoszczy okazał się dla mnie szczególnie miły – podsumował Mateusz Bierwagen.