Basia Trzetrzelewska dała koncert w Białymstoku

Basia Trzetrzelewska, obdarzona mocnym, głębokim głosem o dużej rozpiętości skali, wyśpiewała swoje najbardziej znane przeboje, jak i też utwory mniej znane. Mimo, że cały repertuar śpiewany był po angielsku, nie przeszkadzało to widowni w dobrym odbiorze koncertu. Dynamiczne rytmy melodyjnych piosenek rozkołysały widzów.
Wokalistka wystąpiła ze swoim zespołem, który tworzą zawodowi muzycy sesyjni z różnych stron świata. Są to multiinstrumentaliści. Każdy z nich ma na swoim koncie także indywidualny dorobek, bądź doświadczenie z występów z innymi zespołami.
Publiczność dopisała i chociaż po godzinie od rozpoczęcia koncertu (a występ Basi rozpoczął się punktualnie i trwał ponad półtorej godziny) zerwał się dość chłodny wiatr i część publiki zaczęła się rozchodzić, to jednak najwytrwalsi zostali do samego końca. A tych wytrwałych było wcale nie tak mało.
Prawie na sam koniec występu artystka wyznała, że niedawno dowiedziała się o tym, że gałąź rodu Trzetrzelewskich ma białostockie korzenie, dlatego czuje się w tym mieście jak u siebie, choć później od razu dodała, że jest to jej pierwszy występ w Białymstoku. Miejmy nadzieję, że nie ostatni.
Można z czystym sumieniem rzec, że Białystok pokochał swing i jazz. Po występie kanadyjskiego wokalisty Matta Duska, który dwa lata temu porwał białostocką publiczność utworami z pogranicza popu, swinga i jazzu, w 2011 roku to samo zrobiła Basia Trzetrzelewska. Za to należą się jej duże brawa. Brawa należą się również organizatorom tegorocznych Dni Miasta Białegostoku, a w szczególności ekipie Białostockiego Ośrodka Kultury.
Dla takich koncertów marzy mi się, żeby Dni Miasta Białegostoku odbywały się częściej. Oby więcej takich artystów gościło ze swoimi występami w Białymstoku!