Bez prezydenta o budżecie obywatelskim w Kielcach

Jej celem było zapoznanie włodarzy stolicy województwa świętokrzyskiego z tym, że mieszkańcy mogą decydować o wykorzystywaniu miejskich pieniędzy.„Budżet obywatelski – współdecydowanie o losach miasta?" – pod takim hasłem dyskutowano podczas debaty, którą zorganizowała koalicja organizacji pozarządowych, czyli między innymi stowarzyszenie Kieleckie Inwestycje czy kieleckie Centrum Wolontariatu.Spotkanie miało na celu zapoznać miejskie władze z tym, że warto przeznaczyć jakiś konkretny procent (na przykład 1) budżetu miasta do dyspozycji mieszkańców, bo ci najlepiej wiedzą, co powinno zostać zmodernizowane w pierwszej kolejności.- Takie rozwiązanie po raz pierwszy pojawiło się w 1989 roku w brazylijskim mieście Porto Alegre – mówi Grzegorz Borek ze Stowarzyszenia Kieleckie Inwestycje. – Jego mieszkańcy mieli do dyspozycji za pierwszym razem 1 procent budżetu na dany rok i angażując się społecznie, mogli wspólnie zdecydować, na jakie potrzeby go spożytkować – wyjaśnia.System ten szybko się sprawdził i zyskał naśladowców w miastach z innych krajów, między innymi w Wielkiej Brytanii. Dotarł także do Polski, a miastami, które go wprowadziły są przykładowo Zielona Góra czy Sopot. Niewykluczone, że będzie tak również w Kielcach.- W Sopocie ten system się sprawdził. U nas może być podobnie, jeśli radni zdecydują się go wdrożyć. A warto to zrobić, bo mieszkańcy danego osiedla są w stanie lepiej wydać miejskie pieniądze niż cała rada miasta, ponieważ znają swoje potrzeby – wyjaśnia Rafał Wolski z Fundacji Rozwoju Kielc.W czwartkowej debacie zabrakło zaproszonych prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego oraz wiceprezydentów. Przybyło tylko trzech radnych: Agata Wojda, Katarzyna Zapała i Jerzy Pyrek (wszyscy Platforma Obywatelska)./bb/