Początek meczu należał do gospodarzy. Na bramkę Tomasza Judkowiaka dwukrotnie uderzał Sebastian Inczewski. W 8 minucie głową posłał piłkę obok słupka, a w 15 minucie fatalnie przestrzelił po przechywycie piłki przez Kamila Jarząbka.
Później inicjatywę przejęli zawodnicy Dębu, oddali trzy strzały, ale na posterunku był golkiper Błękitnych lub piłka trafiała w któregoś z obrońców. Tuż przed przerwą stargardzianie powinni prowadzić, ale grający trener Błękitnych, Łukasz Woźniak, zamiast strzelać z pierwszej piłki, stojąc sześć metrów od bramki, chciał najpierw przyjąć futbolówkę i defensorzy gości zdążyli z interwencją.
Na początku drugiej połowy z animuszem zaatakował Dąb. Po kolejnym dośrodkowaniu w pole karne, w 49 minucie niefortunnie interweniował w bramce Robert Klimaszewski. Miał już piłkę w rękach, ale ją wypuścił, co wykorzystał Robert Dudek. Tylko dostawił nogę i skierował piłkę do siatki. Na usprawiedliwienie bramkarza jest tylko to, że mecz odbywał się w deszczu.
Błękitni lepiej zaczęli grać, kiedy w 72 minucie za drugą żółtą kartkę boisko opuścił ich zawodnik, Arkadiusz Wojciechowski. Wyrównanie padło w 75 minucie. Golkiper Dębu faulowałw polu karnym Inczewskiego, a jedenastkę pewnie wykorzystał Robert Gajda. Później jeszcze Tomasz Królak mógł zapewnić Błękitnym trzy punkty, ale w dobrej sytuacji nieczysto uderzył piłkę i ta pofrunęła daleko obok bramki.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?