Po kilku tygodniach przerwy od mediów społecznościowych w piątek, 10 grudnia, Marcin "Borkoś" Borkowski poinformował, że opuścił szpital.
Moje kochane mordeczki wiem, że od ostatniego wpisu minęło trochę czasu, od tamtej pory miałem jeszcze 5 operacji w znieczuleniu ogólnym i tak naprawdę dopiero teraz jestem w stanie wziąć do ręki telefon i coś do Was napisać - napisał w piątek "Borkoś" na Facebooku.
Zapewnił, że odczytuje wiadomości i komentarze pełne otuchy oraz powoli stara się na nie odpowiadać.
To dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu, od razu po wyjściu ze szpitala mogłem udać się do ośrodka rehabilitacji, gdzie od nowa uczę się chodzić - czytamy na jego facebookowym profilu.
Ratownik obiecał również dodawać więcej wpisów przedstawiających jak wygląda rehabilitacja, ośrodek, co u niego oraz co dalej.
Walczył o życie po wypadku
Przypomnijmy, że Marcin Borkowski to ratownik medyczny, który przed wypadkiem pracował w stołecznym pogotowiu. Po godzinach pracy pomagał jako wolontariusz potrzebującym, jeżdżąc kupionym za własne pieniądze motoambulansem. Prowadzi kanał na YouTube, gdzie opowiada o wypadkach i ludziach, którym udziela pomocy.
Do wypadku z jego udziałem doszło 13 października na ul. Radzymińskiej. Chwilę po tym, jak udzielił pomocy poszkodowanemu nastolatkowi, ruszył do kolejnej interwencji. Wtedy zderzył się z samochodem osobowym i w stanie krytycznym trafił do szpitala. Ratownik był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, a w mediach społecznościowych apelowano o oddawanie krwi. Na początku listopada bliscy "Borkosia" informowali, że stan mężczyzny się poprawia.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?