Borowa Wieś domaga się odwołania wiceburmistrza Putkowskiego

Opieszałość i niesłowność - to główne zarzuty, jakie mieszkańcy Borowej Wsi stawiają zastępcy burmistrza, Adamowi Putkowskiemu.

Konflikt między obu stronami trwa od bardzo dawna. Punktem zapalnym było w minionym roku wstrzymanie prac przy budowie boiska do piłki nożnej. Teraz spór osiągnął swój punkt kulminacyjny. Na czerwcowej sesji rady miasta delegaci Borowej Wsi złożyli na ręce burmistrza Marka Balcera wniosek o odwołanie jego pierwszego zastępcy.

Decyzja zapadła na walnym zebraniu klubu sportowego. Wnioskodawcom udało się zebrać w ciągu kilku tygodni około 350 podpisów.

- Byłoby ich więcej, ale musieliśmy się spieszyć, żeby zdążyć na ostatnią przed wakacjami sesję rady - tłumaczy Bogumił Dyga, członek zarządu KS Burza.

Adamowi Putkowskiemu zarzucono przede wszystkim, że nie wywiązał się z obietnicy przyspieszenia prac budowy boiska przy ulicy Piaskowej, do czego radni zobowiązali go na sesji Rady Miasta w lutym br. Na działce przeznaczonej pod inwestycję wciąż rośnie pięć drzew, które kolidują z wykonaniem obiektu. Nie zostały wycięte wraz z pozostałymi, ponieważ… nie było ich na mapach. By je wyciąć, należało uruchomić całą procedurę. Ona trwa. Wypada tylko czekać na zakończenie.

Wiceburmistrzowi wypomniano również, że nie dopilnował, by w wyznaczonym terminie został projektu sołectwu przeznaczony projekt budynku wielofunkcyjnego. Takie obiekty posiadają już Kamionka, Mokre, Paniowy i Śmiłowice. Nie mają ich tylko Bujaków i Borowa Wieś.

Mieszkańcy zauważyli także, że nie rozpoczęto u nich ani budowy parkingu przy ośrodku zdrowia, ani montowania sieci wodociągowej.

Skargi płynące z Borowej Wsi najwyraźniej nie spędzają wiceburmistrzowi snu z oczu. - Jestem zadowolony ze swojej pracy - deklaruje spokojnie Adam Putkowski. - Miasto się rozwija dobrze i dołożę wszelkich starań, żeby tak samo dobrze rozwijało się nadal. W ostatnich latach na inwestycje warte w sumie 510 milionów złotych udało nam się pozyskać ponad 305 milionów złotych dotacji. Nie mam sobie nic do zarzucenia.

Nawet bez tego przekonania zastępca burmistrza może się czuć bezpiecznie, ponieważ jego zwierzchnik już zapowiedział, że wniosku nie będzie rozpatrywał.

- Ta petycja ma podłoże personalne. Wynika najprawdopodobniej z osobistych animozji między radnym Krzysztofem Żurem, który jest jednocześnie prezesem zarządu KS Burza, a wiceburmistrzem Putkowskim - argumentuje krótko burmistrz Marek Balcer.

Mieszkańcy twierdzą jednak, że inicjatywa wyszła od nich i zapowiadają, że nie ustąpią.

- Wciąż zbieramy podpisy od mieszkańców i czekamy, czy coś się w urzędzie ruszy - podsumowuje Bogumił Dyga. - Wystarczy nam pierwszy sygnał, że coś się w naszej sprawie dzieje. Wystarczy boisko. Na nim zależy nam w tym momencie najbardziej.

Nastrojów nie poprawiły jednak zapowiedzi burmistrza, że zarówno boisko, jak i budynek wielofunkcyjny na pewno w sołectwie powstaną. Nie pomogła sugestia radnego Benedykta Walczaka, żeby mieszkańcy wybudowali boisko w czynie społecznym. Przedstawiciele Borowej Wsi uznali, że władze miasta umyślnie ich ignorują.

Jeszcze nie zadecydowali, co zrobią, jeśli władze nie spełnią ich oczekiwań.