Budynek po policjantach powoli popada w ruinę

- Codziennie przechodzę koło tego budynku i codziennie się zastanawiam, czego zabrakło: wyobraźni? Chęci? Czy miłości do miasta? Bo na pewno nie pieniędzy. Przez te naście lat, które ten budynek stoi pusty, znajdywały się pieniądze na tyle dziwnych rzeczy... A na Obotrycką nigdy - napisała do nas Carmina. Pytała w e-mailu, czy i co będzie z dawnym ratuszem.Pytał też Wacław Liniak. Szedł akurat na obiad do pobliskiej jadłodajni. - Jak mnie się podoba ten budynek? Nie podoba. Pamiętam, jak tu komenda była. Radiowozy... Życie tętniło. Teraz? Pan popatrzy: tylko czekać, jak się wszystko zawali. A władza jakoś pomysłu nie ma. Może wy, media, wiecie, co będzie dalej? - nie krył ciekawości.Sprawdziliśmy: nie wiadomo. I to dosłownie. Bo choć spór pomiędzy urzędnikami a konserwatorem zabytków miał się właśnie rozstrzygnąć, to... do dziś nie został zakończony.Miasto chciałoby budynek sprzedać. Jak tłumaczy prezydent Tadeusz Jędrzejczak, to jedyne rozsądne rozwiązanie. - Nowy właściciel zadbałby o remonty i doprowadzenie go do dobrego stanu - mówi. Miasto zażądało 2,5 mln zł za nieruchomość w sercu Gorzowa (inwestor zapłaciłby połowę - bo za kupno zabytku jest 50 proc. rabatu), jednak przetarg zablokował konserwator zabytków. Błażej Skaziński tłumaczył to krótko: nowy właściciel mógłby przeciągać naprawę, a dach obiektu wymaga natychmiastowej interwencji. Do tego obiekt ma wartości niematerialne.Spór trafił do ministra lultury i dziedzictwa narodowego! Jednak - jak wczoraj ustaliliśmy - minister Bogdan Zdrojewski ciągle nie powiadomił miasta o swojej decyzji. - Ministerstwo poinformowało, że sprawa zostanie rozpatrzona do 31 października 2012 r. Jednak mamy 5 grudnia i do tej pory nie dostaliśmy decyzji - powiedziała nam rzeczniczka magistratu Anna Zaleska.Dla urzędu to kłopot. Po pierwsze: nie zapisano w projekcie budżetu na 2013 r. nawet złotówki na utrzymanie niszczejącej „Obotryckiej". Po drugie: brak decyzji ministra oznacza stan zawieszenia. - Nie możemy podjąć żadnych czynności, ogłosić przetargu czy nawet zapytać radnych o zgodę na sprzedaż (takie są procedury - red.), dopóki nie ma odpowiedzi - przyznała wczoraj wiceprezydent Ewa Piekarz. Kiedy odpowiedzi od ministra można się spodziewać? Nie udało nam się tego w ministerstwie ustalić.Przypomnijmy: prezydent oraz sekretarz miasta Jacek Jeremicz wiele razy odrzucili już stary pomysł stworzenia na bazie dawnego ratusza nowego centrum administracyjnego. Wskazywali, że nie pomieści ono 500 pracowników, nie ma też gdzie zbudować parkingu. A koszt takiej rozbudowy sięgnąłby około 60 - 80 mln zł. Czyli inwestycja pochłonęłaby niewiele mniej, niż budowa nowego urzędu na Zawarciu.Stąd - zgodnie z wolą urzędników - przy Obotryckiej pożądany jest prywatny biznes. - Nieruchomość miałaby zostać przeznaczona na cele usługowo - administracyjno - gastronomiczne. To otwarta droga do: hotelu, restauracji, centrum biurowego, wszelkich usług, w tym bankowych.Jednak nawet jeśli minister przyzna rację miastu, to i tak magistrat może mieć kłopot ze sprzedażą. Radni zgodnie zapowiedzieli, że nie dadzą prezydentowi zgody na taki przetarg. A ich zdanie jest kluczowe, jeśli wartość nieruchomości przekracza 600 tys. zł.- Prędzej czy później miasto i tak będzie musiało podjąć męską decyzję w sprawie tego budynku. Wiecznie nie da się jej przekładać - mówi regionalista Robert Piotrowski, który chciałby, by dawny ratusz pozostał w rękach samorządu i został wyremontowany.