Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budżet Warszawy 2020. Spore cięcia w dzielnicach. Trwa walka o ponad pół miliarda złotych

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Szymon Starnawski
562,5 mln zł - o tyle walczą dzielnice Warszawy. Wkrótce zostanie uchwalony budżet miasta na przyszły rok. Jak twierdzą przedstawiciele dzielnic, potrzeba dodatkowych funduszy. Przede wszystkim na edukację. Tymczasem ratusz ściął środki względem ubiegłego roku. Szczegóły poniżej.

Rada Warszawy, na najbliższej sesji, będzie głosować nad przyszłorocznym budżetem stolicy. Od dawna słyszymy, że będzie to „trudny budżet”, bo kryzys koronawirusowy wydrenował pieniądze z miejskiej kasy. Cięcia uderzyły także w dzielnice, które dostaną mniej środków niż w ubiegłych latach.

Postawiły się dwie z nich: Ochota i Bemowo, które propozycje budżetu oceniły negatywnie. W sumie aż 13 dzielnic wystąpiło z uwagami i prośbami o pieniądze. Chodzi łącznie o dodatkowe 562,5 mln zł. Dla porównania, rok temu nie było żadnych głosów sprzeciwu, ani większych zastrzeżeń.

Na co potrzeba pieniędzy?

Najwięcej pieniędzy brakuje w edukacji. Dzielnice stwierdziły, że potrzebują dodatkowych 222 milionów złotych i to tylko na działania bieżące, by przygotować szkoły do odpowiedniej pracy. Na Mokotowie luka w wydatkach na edukacje jest największa i wynosi aż 67,8 miliona złotych. Jak słyszę, spowodowane jest to utrzymaniem dużej liczby szkół. - Zawsze występowaliśmy o dodatkowe środki. One do tej pory w ciągu roku były niwelowane. Otrzymywaliśmy środki z miasta, bądź wykorzystywaliśmy własne. Nigdy nie było tak, żeby nie udało się tej kwestii rozwiązać - mówi Monika Chrobak, rzeczniczka Mokotowa.

Poza tzw. „starymi dzielnicami”, czyli Pragą-Północ, Śródmieściem i Żoliborzem, gdzie najwięcej dodatkowych środków potrzeba na remont kamienic, to właśnie pieniądze na edukacje są główną i często jedyną osią sporu z ratuszem.

Bemowo na największym minusie. Kto jeszcze stracił?

W budżecie zaplanowano dla dzielnic w sumie o 277 mln zł mniej niż w poprzednim roku. Tylko 6 z 18 dzielnic Warszawy otrzyma w przyszłym roku takie same lub minimalnie wyższe środki. Najbardziej straci Bemowo, które dostanie o 11,2 proc. mniej pieniędzy, a także Targówek (-9 proc.). Na sporym minusie będzie także Praga-Północ (-7 proc.), Wilanów (-6,5 proc.) i Włochy (-6,3 proc.).

Trzeba pamiętać, że każda z tych dzielnic walczy o dodatkowe środki. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ wszystkie komisje w Radzie Warszawy zaopiniowały ten budżet pozytywnie. Najprawdopodobniej w takiej formie zostanie uchwalony w czwartek na sesji.

Wilanów walczy o środki na łącznik z obwodnicą

Siedem dzielnic ubiega się o dodatkowe fundusze na inwestycje. W sumie chodzi o 139,9 mln zł. Sporą część z tej kwoty zadeklarował Wilanów. Tam, zdaniem dzielnicowych radnych, przydałoby się jeszcze 46,6 mln zł. Środki zostałyby wydane niemal w całości na budowę dróg, w tym na poszerzenie ul. Bruzdowej oraz przebudowę skrzyżowania ul. Przyczółkowej z ul. Branickiego i Vogla, co umożliwi lepszy dojazd do Miasteczka Wilanów.

- Uważamy, że środków jest za mało na realizację potrzeb infrastrukturalnych, drogowych i społecznych. Zmniejszone dochody miasta z kilku tytułów oraz janosikowe w wysokości 1,3 mld wymusza przegląd tego, co jest w mieście potrzebne, a co nie i tego oczekujemy od Prezydenta Rafała Trzaskowskiego ** – mówi nam Paweł Czarnecki, radny dzielnicy Wilanów.

Dzielnica ubiega się przede wszystkim o okrągły milion złotych na przedłużenie – o 130 metrów – ul. Branickiego. To pilna inwestycja, ponieważ bez niej Wilanów nie zostanie połączony z Południową Obwodnicą Warszawy. Wiceprezydent Robert Soszyński tłumaczył, że do tej pory trwały uzgodnienia w Biurze Polityki Mobilności. Zapewniał też, że te środki są już zapewnione.

Południowa Obwodnica Warszawy na ostatniej prostej. “Następn...

„Środki na realizację robót budowlanych zostaną zabezpieczone w projekcie budżetu m.st. Warszawy na 2021 rok” – zapewniał Soszyński. Na razie jednak ich nie ma. Musieli się o nie upomnieć dopiero radni z Wilanowa. Na razie ten koszt znalazł się jedynie w „protokole rozbieżności”, który może, ale nie musi zostać uwzględniony w ostatecznym budżecie Warszawy.

- Nie wyobrażam sobie sytuacji w której m. st. Warszawa nie skończy inwestycji polegającej na dobudowie zjazdu z POW w kierunku Wilanowa poprzez ul. Branickiego – mówi nam radny Czarnecki. Zauważa też, że paradoksalnie, gdyby ul. Branickiego była już gotowa, prawdopodobnie wkrótce by się zakorkowała. Przypomnijmy, że 22 grudnia GDDKiA chce uruchomić większość budowanej obwodnicy Warszawy. Na razie, do czasu ukończenia budowy tunelu pod Ursynowem, POW będzie się kończyć właśnie na węźle Warszawa Wilanów.

- W moim odczuciu zakorkowany węzeł Wilanów, wymuszałby na kierowcach korzystających z POW wzmożony zjazd przez Branickiego i dalej Al. Rzeczypospolitej co skutkowałoby permanentnym zakorkowaniem dzielnicy. W dużej części sytuacja rozwiążę się po pełnym otworzeniu POW na co liczymy do połowy przyszłego roku, co nie zmienia naszych, mieszkańców oczekiwań w sprawnie brakującego kawałka Branickiego – dodaje radny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto