Całą noc grali w siatkówkę w Wilanowie

Pomysł nie jest całkiem nowy, ale cały czas jeszcze można go nazwać dość niecodziennym. Hala sportowa przy ul. Wiertniczej 26 gościła taką imprezę już po raz drugi - poprzednia odbyła się w maju. Idea jest bardzo prosta: wieczorem przyjeżdża kilkanaście drużyn i na trzech boiskach grają aż do wyłonienia zwycięzcy, a Burmistrz Wilanowa obejmuje patronat nad imprezą oraz puchar funduje .

W sobotnio-niedzielnym turnieju wzięło udział kilkanaście drużyn na różnym poziomie organizacyjnym, technicznym i sportowym. Przyjeżdżali zarówno z Warszawy, jak i okolic: reprezentowane były na pewno Góra Kalwaria i Wesoła. Niektóre drużyny prezentowały się na boisku w pełni profesjonalnie, w klubowych strojach i z trenerami przy bocznej linii boiska, inni brak profesjonalnego wyglądu nadrabiali ambitną grą - bo w końcu o sportową rywalizację w turnieju chodzi.

Podobno obecność kobiet w towarzystwie natychmiast łagodzi męskie obyczaje, ale nawet gdy na boisku grały dwie czysto męskie drużyny, panowała atmosfera fair play. Panie, które grały w większości drużyn, nie dostawały od atakujących przeciwników żadnej taryfy ulgowej - musiały bronić tak samo szybkie, mocne i trudne piłki, jak koledzy z drużyny i na równi z kolegami sobie z nimi radziły.

Drużyna gospodarzy - Smyki - zajęła czwarte miejsce. Podium wyglądało następująco: 1. Wariaty, 2. Budowlani i 3. Sanco Radość. Zawody rozpoczęły się z delikatnym opóźnieniem, o godzinie 20:30, a zakończyły po 3:00.

Na widowni zasiadło grono kilkudziesięciu osób, głównie najwierniejsi kibice swoich drużyn, czyli krewni i najbliżsi znajomi. Najmłodsi używali jeszcze smoczków i spali w najlepsze na rękach rodziców, nic nie robiąc sobie ze wszechobecnego hałasu.

Mega domówka u Andrzeja w Markach [foto+wideo]	Tak się zmieni bulwar nad Wisłą [wizualizacje]	Nowe miejsce w Warszawie: "Lody na patyku"!	Warszawiaków odwet na Gesslerze. Wisi miastu 22 mln
dodaj artykuł	dodaj wpis do bloga	dodaj fotoreportaż	dodaj wydarzenie