Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

- Chcę do Domu Pomocy Społecznej - prosi chora kobieta. Urzędnicy z Grudziądza odmawiają

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
- Nie chcę być już ciężarem dla rodziny - mówi Ania Gackowska, chora na stwardnienie rozsiane. Obok mąż Tadeusz
- Nie chcę być już ciężarem dla rodziny - mówi Ania Gackowska, chora na stwardnienie rozsiane. Obok mąż Tadeusz Łukasz Ernestowicz
- Moja żona potrzebuje stałej opieki domu pomocy społecznej - mówi mąż chorej na stwardnienie rozsiane. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie uważa, że lepiej dla kobiety, aby pozostała wśród krewnych.

Anna Gackowska zachorowała 16 lat temu. - Na początku nie zauważyliśmy żadnych obajwów - wspomina Tadeusz Gackowski, mąż kobiety. - W codziennym życiu nie dostrzegaliśmy symptomów choroby. Ale zauważyli je ludzie, z którymi Ania rzadziej się spotykała. Mowa żony stała się powolna, a ona sama czasami wyglądała, jakby coś wypiła.Od 1998 roku grudziądzanka musi przebywać pod stałą opieką swojej rodziny.- Na początku jakoś sobie radziliśmy. Mocno pomagała nam moja mama - opowiada pan Gackowski. - Z czasem, wraz z postępem choroby, Ani trzeba było jednak poświęcać coraz więcej czasu. Mojej mamie natomiast przybyło lat, a jeden z synów rozpoczął pracę.Teraz nad Anną trzeba czuwać praktycznie 24 godziny na dobę. - Choroba mocno zaatakowała ośrodek ruchu. Żona nie jest w stanie się poruszać samodzielnie, a często wstaje, spada z łóżka, uderza głową o meble. Ostatnio znalazłem ją w kałuży krwi. Boimy się, że się zabije - mówi Tadeusz. - Nie jesteśmy w stanie opiekować się nią cały czas. Ja pomagam synowi w firmie budowlanej, drugi syn się uczy. W dodatku praktycznie wszyscy chorujemy na różne schorzenia.- A ja nie chcę być już ciężarem dla rodziny - mówi Ania. - Chcę się przenieść do DPS-u.Dlatego małżeństwo zdecydowało się złożyć wniosek do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, o przyjęcie kobiety do jednego z trzech domów pomocy społecznej w Grudziądzu.Decyzja MOPR-u jest jednak odmowna.- Ta sprawa była dla nas bardzo trudna do rozstrzygnięcia. Ostatecznie uznaliśmy, że lepiej będzie jeśli kobieta zostanie pod opieką rodziny - mówi Włodzimierz Zieliński, dyrektor MOPR-u. - Tłumaczyliśmy naszą decyzję rodzinie. Zapewniliśmy również pomoc opiekunki, która przychodzi do chorej kobiety na 6 godzin dziennie. W razie potrzeby można czas opieki zwiększyć do 8 godzin.Rodzina, choćby chciała, nie może też umieścić krewnej w DPS-ie na własne życzenie, np. całkowicie opłacając jej pobyt w ośrodku.- Na to również musi zgodzić się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie - mówi Anna Soboczyńska z DPS nr 3 na os. Lotnisko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto