Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chińczyk Bistro sprzedaje 6-kilogramów kurczaka. Jeszcze nikomu nie udało się go zjeść

Przemysław Ziemichód
Przemysław Ziemichód
Przemysław Ziemichód
Chińczyk Bistro to lokal z daniami inspirowanymi smakami Azji. Gości przyciąga do niego zestaw gigant, składający się z prawie 6 kilogramów jedzenia, ale to dopiero początek dobrych rzeczy, które to miejsce oferuje.

Chińczyk Bistro to położony w Falenicy lokal, który od jakiegoś czasu robi w internecie furorę za sprawą swojego potężnego zestawu jedzenia. Prawdę mówiąc, jadąc do Falenicy obawiałem się, że prawie sześcio kilogramowy Zestaw Gigant będzie nie tylko początkiem, ale też środkiem i finałem tej opowieści. Tak się nie stało, bo lokal ma do zaoferowania znacznie więcej. Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Nikt go nie pokonał

Zacznijmy te opowieść od naszego głównego bohatera. Gigant to zestaw składający się z olbrzymiej porcji kurczaka w cieście kokosowym, ryżu, surówki i frytek z batatów. Całość waży około 6 kilogramów. Dla porównania, przeciętne smażone udko z kurczaka ma około 250 gram, porcja frytek to kolejne 150 g, porcja surówki to kolejne sto. Nie dziwi więc, że sześciokilowy Gigant nie trafił jak na razie na godnego siebie przeciwnika.

– Nikt go jeszcze nie pokonał. Największa grupa liczyła dziesięć osób i jej też się nie udało. Wszystkie zamówienia, które mieliśmy na miejscu przerosły gości. Niektórzy nie zdawali sobie sprawy z wielkości zestawu. – tłumaczy Piotr Bakuła, właściciel Chińczyk Bistro i dodaje, że niezjedzone kawałki bez problemu możemy wziąć ze sobą na wynos.

Sercem tego monstrualnego zestawu jest kurczak w chrupiącym cieście kokosowym. Na półmisku znajdziemy go w ilości 100 sztuk.

– Jest on takim nie tylko z nazwy, a kokos w cieście jest naprawdę wyczuwalny. Ciasto robimy według własnej receptury, a następnie dorzucamy do niego wiórek kokosowych – tłumaczy właściciel lokalu.

Do tego momentu przedstawiony opis menu może przypominać typowe orientalne bistro, jakich w Warszawie pełno. Tyle tylko, że Chińczyk Bistro nie jest typowym chińsko-wietnamsko-tajskim barem i przekona się o tym każdy, kto będzie miał szansę spróbować serwowanych tu dań.

- Mięso, z którego korzystamy pochodzi od rzeźnika, sosy i marynaty robimy sami. Od podstaw robimy także sajgonki. Cieszą się dużym powodzeniem, a goście czują różnice w ilości składników czy jakości mięsa - mówi Piotr Bakuła.

Nie tylko ilość, ale także jakość

Kurczak jest soczysty, nie przesuszony, nie zabity kilogramem soli i toną tłuszczu. Ciasto jest z wierzchu chrupiące, w środku puszyste, lekko słodkawe i kokosowe w smaku. W miejsce typowego taniego ryżu, Chińczyk Bistro serwuje ryż jaśminowy, zamiast popularnej generycznej surówki z worka na talerzu dostajemy posiekaną kapustę z marchewką i marynatą. Zresztą, bazowanie na samodzielnie przygotowanych składnikach dotyczy tu całego menu. Sosy, pikle i marynaty robione są na miejscu, mięso pochodzi prosto od rzeźnika, a zupa PHO gotowana jest na kościach. Poza gigantem w menu znajdziemy krótki wybór stałych dań, jak smażony ryż, kurczak generała Tso, wołowinę w sosie z zielonego i czarnego pieprzu, czy rzemieślnicze sajgonki oraz pad thai. Na koniec tygodnia menu uzupełnia dodatkowa wkładka weekendowa ze zmieniającymi się daniami.

Dlaczego każdy chiński bar tak nie wygląda?

Chińczyk Bistro nie jest, rzecz jasna lokalem idealnym. Surówka mogłaby być odrobinę mniej tłusta, kurczak mógłby posiadać nieco cieńszą panierkę, warzyw w gigancie mogłoby być trochę więcej. To wszystko jednak to detale, na bo lokal przede wszystkim broni się smakiem. Nie jest to, co warto tu zaznaczyć, najbardziej autentyczny z autentycznych smaków kuchni czy to Chin czy Wietnamu, ale też nie taki jest zamysł tego miejsca. Czego, zresztą nikt tu nie ukrywa, bo Chińczyk Bistro to nie lokal azjatycki, a inspirowany kuchnią Azji, co przeczytać możemy chociażby na jego facebookowym fanpage’u. Choć, w tym miejscu należy otwarcie powiedzieć, że większość barów z kuchnią określaną trafnie jako vietpol, również podchodzi do kwestii autentyczności z dużą rezerwą.

Co ważne jednak, Chińczyk Bistro w tych trudnych inflacyjnych czasach oferuje dania w cenach, które nie przekraczają oferty przeciętnego baru ze słowami Pekin, China, albo Sajgon w nazwie. Okazuje się bowiem, że wcale nie trzeba bazować na najtańszych składnikach, masowo wyrabianych półproduktach i tonie oleju by stworzyć przystępne cenowo miejsce z dobrą kuchnią. Szkoda tylko, że nie każdy osiedlowy orient-bar wygląda tak dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ciasto ucierane z wiśniami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto