Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciasne klitki budowane na granicy prawa w przytłaczającym molochu. Mieszkania w „warszawskim Hongkongu” rozeszły się jak świeże bułeczki

Kacper Komaiszko
Kacper Komaiszko
fot. Szymon Starnawski / pixabay.com
Drogi Czytelniku, jeżeli należysz do grona szczęśliwców, które to jakimś cudem jeszcze nie słyszało o najgłośniejszej inwestycji mieszkaniowej ostatnich lat w stolicy, w trosce o Twój komfort psychiczny zalecamy nie czytać tego artykułu, a już na pewno nie zaglądać do galerii. Naprawdę! Na sam widok wolskiego koszmarka można się pochorować. Pomimo tego, mieszkania w molochu rodem z Hongkongu rozeszły się jak świeże bułeczki. Na czym polega fenomen osiedla Bliska Wola Tower? Osoby o mocnych nerwach zapraszamy do lektury poniżej.

Nie, no teraz to już przesadzili

Warszawskie osiedla spod ręki dewelopera JW Construction nigdy nie zachwycały szczególnymi walorami architektonicznymi - wręcz przeciwnie - większość z nich to typowe molochy, którym daleko do miana perły budownictwa. Budynki te spełniają jednak swoje proste zadanie, tj. zmieścić jak największą liczbę mieszkań na jak najmniejszej przestrzeni. Biznes jest biznes i taka to już brutalna prawda. W końcu to nie deweloperom, a stosownym władzom powinno zależeć na zachowaniu najwyższej estetyki i ładu przestrzennego. Mimo wszystko, nowo powstające osiedle Bliska Wola Tower jest przekroczeniem pewnej granicy. Ten przykład dobitnie obnaża patologię na stołecznym rynku nieruchomości. Mieszkań brakuje, więc ludziom można wcisnąć dosłownie wszystko. Nawet osiemnastometrową klitkę szumnie nazywaną „mikroapartamentem” w przytłaczającym kolosie rodem z Hongkongu.

Ciasne klitki budowane na granicy prawa w przytłaczającym mo...

Ale po kolei. Bliska Wola Tower to osiedle składające się z trzech, blisko stumetrowych wieżowców. Kompleks powstaje na działce o obwodzie zaledwie kilkuset metrów, a inwestor zdołał zmieścić tam ponad tysiąc lokali mieszkalnych, w których zamieszka kilka tysięcy osób. Umówmy się, to już brzmi koszmarnie. Ale dodajmy, że odległości między blokami miejscami wynoszą zaledwie dwadzieścia metrów. Deweloperowi trzeba przyznać więc rację w jednym - nazwa inwestycji jest trafna do bólu. Nigdzie indziej nie będziesz bliżej swoich sąsiadów, niż w wieżach na Bliskiej Woli. Oprócz mieszkań powstanie tam też prawie czterysta biur, trzydzieści kilka lokali usługowych i pasaż handlowy. Całość sprawia wrażenie małego "miasta w mieście". I co więcej, chętnych na zamieszkanie w tym mieście wcale nie brakuje. Lokale rozeszły się na pniu. W ofercie dewelopera pozostała jeszcze ponad setka mieszkań o powierzchni od trzydziestu kilku do dziewięćdziesięciu kilku metrów kwadratowych. W skali całego przedsięwzięcia to naprawdę niewiele.

Nie mniejszym zainteresowaniem cieszą się tzw. apartamenty inwestycyjne, czyli wspomniane wcześniej ciasne klitki. Powierzchnia niektórych to zaledwie osiemnaście metrów kwadratowych, co w normalnych warunkach byłoby oczywistym pogwałceniem prawa budowlanego. Gdzie więc tkwi haczyk? Otóż te maleńkie dziuple sprzedawane są jako lokale aparthotelowe pod wynajem. Firma, która zakupi taki „mikroapartament” będzie świadczyć osobie wynajmującej usługę, co do której prawo budowlane nie ma zastosowania. A że lokator będzie mógł jednocześnie mieszać zupę, witać gości i myć zęby nawet nie ruszając się z miejsca? Kogo by to obchodziło. Najważniejsze, że hajs się zgadza.

Nie idźmy tą drogą. Dla naszego dobra

Oczywiście można powiedzieć, że nikt nikogo nie zmusza do zamieszkania w... czymś takim. Ale „mikroapartamenty” to trend, który niestety przybiera na sile i wypacza rzeczywistą wartość mieszkań w Warszawie. Lokale o powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych nie stanowią bowiem tańszej alternatywy dla lokatorów. Na rynku wynajmu często potrafią kosztować tyle, ile jeszcze niedawno zapłacilibyśmy za dwupokojowe mieszkanie w dogodnej lokalizacji. Czy powinniśmy się na to godzić? Opinia warszawiaków nie pozostawia złudzeń.

Bliska Wola Tower. Potężne szklane bloki na Woli w Warszawie...

Inwestycja wywołała spore poruszenie na internetowych forach mieszkańców. Wpisy dotyczące osiedla Bliska Wola Tower notują setki reakcji i komentarzy. Co maja do powiedzenia przyszli sąsiedzi? Przytoczmy kilka dosadnych opinii:

  • „To jest przestępstwo, a miasto stało się współudziałowcem”
  • „Nie wyobrażam sobie, jak można żyć w tak klaustrofobicznym miejscu”
  • „Od lat władze miasta pozwalają na taką zabudowę- dla urzędników liczy się jedynie kasa. To jest jakiś dramat, bo pomijając fakt, że tak nie powinni mieszkać ludzie, to pewnego dnia to miasto się udusi”

I coś na osłodę, bo kiedy nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, czasem warto wybrać to pierwsze:

  • „W razie czego, pomoc sąsiedzka na wyciągnięcie ręki”
  • „Będzie można zobaczyć co sąsiad ma na obiad”
  • „Wstajesz rano, robisz kawę, a sąsiad puka w okno bo mu cukier się skończył”

Od siebie dodam, że w słowniku przyzwoitych osób nie znajdziemy odpowiednich słów, aby opisać ten wybryk.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto