Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

- Cztery miesiące bez gazu?! To skandal - irytują się starsi grudziądzanie

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
- Od tego licznika zaczęła się nasza gehenna - mówią Jerzy Sławatycki (z lewej) i Marian Subczak
- Od tego licznika zaczęła się nasza gehenna - mówią Jerzy Sławatycki (z lewej) i Marian Subczak Łukasz Ernestowicz
INTERWENCJE. - Cztery miesiące bez ciepłej wody i ugotowanego jedzenia?! To skandal w XXI wieku - denerwują się lokatorzy budynku przy ul. Bydgoskiej, którym odcięto dopływ błękitnego paliwa. Zarządca bloku, obiecuje szybką naprawę i wymianę całej instalacji.

W iście spartańskich warunkach żyją od miesiąca lokatorzy bloku przy ul. Bydgoskiej 15. Bez ciepłej wody podgrzewanej w gazowych piecykach i możliwości ugotowania jedzenia. Mieszkają tu głównie starsze osoby, dla których utrudnienia są bardzo dotkliwe.Pod koniec maja w jednym z mieszkań gazownicy zakładali licznik. - Tuż przy nim uszkodzili instalację, z której zaczął ulatniać się gaz - mówią Jerzy Sławatycki i Marian Subczak, mieszkańcy bloku. - Wezwaliśmy pogotowie, które stwierdziło wyciek i... zamknęło jeden z głównych zaworów odcinając od gazu większość lokatorów.Zarządca bloku w porozumieniu ze wspólnotą mieszkaniową nie zlecił jednak naprawy. Tylko wymianę od razu całej - dość starej - instalacji.- To potrwa miesiące. W ogłoszeniu na klatce napisano, że gaz w rurach popłynie dopiero w październiku - mówi pan Marian. - My potrzebujemy gazu jak najszybciej, bo trudno jest przetrwać w takich warunkach.Czy zarządca nie może wykonać doraźnej naprawy, przed generalnym remontem?- Decyzję o wymianie od razu całej instalacji podjęła wspólnota, czyli sami lokatorzy - odpowiada Jadwiga Krzemińska, dyrektorka Zespołu Zarządców Nieruchomości WAM z Torunia, który administruje budynkiem. - Dlatego nie zlecaliśmy naprawy. Na ostatnim zebraniu zmienili jednak decyzję i uszkodzenie zostanie usunięte. Postaramy się to zrobić jak najszybciej.Doraźna naprawa może jednak słono kosztować. Bo z powodu odłączenia gazu, specjalistyczna firma będzie musiała sprawdzić szczelność całej instalacji. Nie tylko uszkodzonego fragmentu przy liczniku. Kto za nią zapłaci? Najprawdopodobniej zarządca i lokatorzy.- A powinien ten kto popsuł - nie ma wątpliwości Marian Subczak. - Czyli gazownia.Katarzyna Wróblewicz, rzeczniczka Pomorskiej Spółki Gazownictwa, zapewnia jednak, że to nie ich pracownicy uszkodzili instalację. Bo po zamontowaniu licznika sprawdzali szczelność rur w pobliżu licznika i wycieku nie stwierdzili. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto