Czy pietruszka wróci na rynek pod katedrą?

- Warzywniaki można pootwierać wszędzie, ale nie pod samą katedrą. Tu powinny być jedynie ogródki kawiarniane - mówił nam stanowczo kilka dni temu Jan Maks, gorzowianin. Niosąc torbę z kilkoma kilogramami jabłek - kupionych u przydrożnego sprzedawcy na ul. Hawelańskiej - tłumaczył: - Jak zrobią pod katedrą targ, to tu będzie jeden wielki śmietnik.Na Starym Rynku, czyli placu obok katedry, w pobliżu którego znajduje się około dwudziestu banków, a część pozostałych lokali czeka na wynajem, spotkaliśmy wczoraj również Marię Winkiel. - Dziś ten plac jest martwy. Estetyczny handel mógłby to miejsce ożywić - mówiła nam kobieta. „Jak najbardziej jest za" realizacją pomysłu, o którym mówi się w Gorzowie od kilku tygodni - stworzeniem handlu „pod chmurką" w samym centrum miasta, czyli przy katedrze.O ustawieniu estetycznych kramów w centrum mówi się od miesiąca. Najpierw, 20 lutego, zaproponował to radny i mecenas Jerzy Synowiec, któremu nie spodobał się wcześniej kram sprzedawcy sznurówek pod łaźnią. Jest za sprzedażą warzyw, owoców i kwiatów, ale nie za handlem np. biustonoszami. Kilka dni później o możliwości postawienia stoisk obok katedry mówiła na naszych łamach wiceprezydent miasta Ewa Piekarz. Otwarcie targowisk w różnych częściach miasta, także przy katedrze, po wygraniu wyborów samorządowych zapowiadają także politycy PiS. Dla polityków prawicy to pomysł na zwiększenie miejsc pracy w mieście oraz zwiększenie miejskich dochodów.Ostatnio pomysł utworzenia targowisk „pod chmurką" w różnych dzielnicach miasta zdradził też Mariusz Domaradzki, prezes Gorzowskiego Rynku Hurtowego. Mówi, że wpadł na niego po lekturze rozmowy z wiceprezydent Piekarz w „Gazecie Lubuskiej", a do magistratu wysłał już zapytanie w tej spawie. - Na razie jesteśmy na etapie dyskusji - przyznaje Domaradzki, dodając, że na szczegóły jest jeszcze za wcześnie. Wiadomo już jednak, że GRH chciałoby, aby kramy na targowiskach były jednolite - albo typowe stoły handlowe, albo „domki". Na pewno targowiska byłyby sezonowe, a jeśli cieszyłyby się większym zainteresowaniem, to mogłyby funkcjonować przez cały rok. - Osób, które handlują jest w mieście sporo - mówi Domaradzki. Jeśli chodzi o handel pod katedrą, to GRH chciałby, aby stanęły tam kramy, które na koniec dnia handlowego kupcy będą mogli zwinąć. Stoły nie szpeciłyby więc miejsca od popołudnia do rana.Czy miasto się zgodzi na handel także przy katedrze? - Prezydent podejmie decyzję za dwa tygodnie - mówi Piekarz. Wiceprezydent przekazywała nam w lutym, że przy tworzeniu miejsc handlowych urzędnicy będą prosić o opinię plastyka miejskiego Igę Gumowska. Poprosiliśmy więc plastyk o ocenę wpływu targowisk na estetykę miasta. - Sprzedaż pomidorów, jabłek czy pietruszki to kiepski pomysł. Nie po to likwidowano targowisko na bulwarze, żeby teraz takie otworzyć 200 metrów dalej pod samą katedrą. Jakiekolwiek pawilony nie stanęłyby na Starym Rynku, wystawki z ziemniakami i cebulą nie pasują do tego miejsca. Jedyną dopuszczalną formą handlu powinny być jarmarki świąteczne, maksymalnie dwa razy w roku, wiosną i zimą - mówi Gumowska.- Gdzie byli miejscy plastycy, gdy w mieście powstawały brzydkie hale dyskontów i marketów? - pyta Krzysztof Futro, przedsiębiorca, który rozpoczynał od ulicznego handlu. Dodaje przy okazji: - Nie można zabijać lokalnej przedsiębiorczości i być przeciwnym handlowi. Wystarczy zadbać o to, by stoiska ładnie wyglądały.