- Gdy jadę po tej drodze, telepie mną tak, że aż żołądek do gardła podchodzi. Skacze się po niej cały czas - mówi Roman Strugiński, murarz, którego spotkaliśmy na Dąbroszyńskiej. To kolejna ulica, której przyglądamy się w naszej „drogowej akcji". Opisujemy w niej trasy o najgorszym stanie nawierzchni. Zaglądamy nie tylko do centrum, ale i na obrzeża miasta.Dąbroszyńska należy do tej drugiej grupy. Znajduje się na wysokości kościoła na Wieprzycach. Od ul. Kostrzyńskiej prowadzi do osiedla domków jednorodzinnych „Zielona Dolina". Miejsce, w którym jest położona, przypomina raj. Stan nawierzchni to jednak istne piekło. - Największa prędkość jaką można na niej rozwinąć to 30 km/h. Jeśli jedzie się szybciej, grozi to awarią samochodu. Sam raz o mało co nie urwałem tu miski olejowej - mówi Strugiński. Biegnąca lekko pod górę ulica wyłożona jest betonowymi płytami. Już sam ten fakt sprawia, że jazda po niej nie jest płynna. W wielu miejscach różnica pomiędzy ułożonymi płytami wynosi ok. 10 cm. Na żadnym jej odcinku nie ma ani centymetra kwadratowego asfaltu.Żyjący w tej części miasta gorzowianie zmagają się z drogą już od kilkunastu lat. - Do 1994 r. była tu żwirownia, dwa lata później zaczęto budować domy. Ja wprowadziłem się tu w 1997 r. Przez ten czas z drogą do osiedla miasto nic nie zrobiło. Ulica jest tragiczna. Kostkę brukową przed naszymi domami zrobił Gorzowski Fundusz Inwestycyjno-Kapitałowy, który budował osiedle - opowiada Jan Ciszewski, mieszkający w domku przy jednej z odnóg Dąbroszyńskiej.- Ta droga to jest tragedia - dodaje Piotr Maciejewski, z którym wspólnie jedziemy samochodem, by na własnych wnętrznościach poczuć fatalny stan drogi. On skarży się też na funkcjonującą przy Dąbroszyńskiej cementownię. Niemal nieustannie jeżdżą do niej i z niej ciężkie pojazdy. Ciszewski, jego sąsiad, uważa, że gdy miasto zabierze się kiedyś do zrobienia tej drogi, będzie musiało zrobić ją porządnie, żeby ciężarówki jej nie rozjeździły.W porównaniu z innymi ulicami (np. opisywaną w piątek Pomorską) Dąbroszyńska wydaje się być wiele bliżej remontu niż inne ulice. Jest już projekt (obejmuje on przebudowę 800-metrowego odcinka i oświetlenia oraz wykonanie odwodnienia), znany jest też koszt przebudowy (2,438 mln zł), a w czerwcu zeszłego roku wydano nawet pozwolenie na budowę. Inwestycję jednak wstrzymano. Nie tylko z braku pieniędzy, ale również z powodu trudności w odprowadzaniu deszczówki. Jak informuje Anna Zaleska, rzeczniczka magistratu, miasto najpierw chce wybudować nowy kolektor. Ma to się jednak stać przy okazji remontu Kostrzyńskiej. Ten planowany jest na lata 2014-2016.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?