W piątek, około godziny 19, dyspozytor pogotowia ratunkowego w Stargardzie odebrał telefon alarmowy 999. Rozmówca powiedział, że w szpitalu podłożona jest bomba, która wybuchnie za kilka minut, chyba że dostanie "dwadzieścia koła".
Podczas rozmowy z dyspozytorem mężczyzna podał imię i nazwisko oraz miejscowość, z której dzwoni, po czym rozłączył się. Jak się później okazało podane przez niego dane osobowe były zmyślone.
Dyspozytor pogotowia powiadomił dyrekcję szpitala oraz dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie. Natychmiast na teren szpitala zostały skierowane policyjne patrole.
- Obecne skomputeryzowane centrale telefoniczne pozwoliły na ustalenie nie tylko miejscowości, z której dzwonił mężczyzna, ale również dokładnego miejsca połączenia - mówi asp. Krzysztof Orzechowski z KPP Stargard. - Mężczyzna dzwonił z budki telefonicznej w Dolicach.
Dyżurny komendy powiadomił policjantów z tamtejszego posterunku, którzy od razu rozpoczęli poszukiwania.
- Czynności operacyjne przeprowadzone przez dolickich policjantów już po kilkunastu minutach pozwoliły na ustalenie, a w efekcie zatrzymanie mężczyzny - podkreśla asp. Orzechowski. - Okazał się nim 20-letni mieszkaniec Dolic. W rozmowie z policjantami powiedział, że zrobił to z głupoty, był zdenerwowany i pijany. Chciał tylko zrobić komuś głupi kawał.
Dzisiaj mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego o popełnienie wykroczenia, przyznał się do zarzutu spowodowania fałszywego alarmu. Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie 20-latek odpowie teraz przed Sądem Grodzkim w Pyrzycach.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?