Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziennikarz i jego los

Redakcja
Cóż to za typ? Nie rozstaje się z - laptopem, komórką, mikrofonem, aparatem, dyktafonem, zeszytem i długopisem. Biega, skacze, dopytuje, denerwuje...:)

Wzrasta liczba osób, która coraz częściej dzieli zawód dziennikarza na dwa typy. Różniące się od siebie i całkowicie sprzeczne.
1. dziennikarz-leń2. dziennikarz-wszystko zrobi
Już na pierwszy rzut oka widać, że wyżej wymienione podgatunki są całkowicie z dwóch różnych biegunów. Z jednej strony nic nie robią, a z drugiej strony mają załatwić wszystkie czynności sprawdzająco - dokonujące? Jednak funkcjonują one w obiegu i ktoś je stworzył. Przyjrzyjmy się więc bliżej każdemu z osobna.
Pierwszy do analizy idzie ten, który nic nie robi cały dzień:Leń:
Skąd to się wzięło? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Pojawiają się opinie, że osoby wykonujące zawód dziennikarza, nic nie robią. Nie chce im się ruszyć swoich czterech liter, aby sprawdzić, popytać, dopytać, wypytać. Opinie takie pojawiają się, ale  w bardzo rzadko poparte są konkretnymi argumentami.  Z moich skromnych obserwacji wynika, że myślenie w tym kierunku jest w 99 procentach błędne. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. To praca wymagająca  wysiłku fizycznego, jak i psychicznego. Bieganie z punktu A do punktu B. Przemieszczanie miasta wzdłuż i wszerz, w celu sprawdzenia informacji, zbadania sytuacji, w jak najdokładniejszy sposób. Tak, aby zarówno autor tekstu, jak i czytelnik był zadowolony. Nie ma ściem, nie ma miejsca na pomijanie, wymijanie, czy omijanie. To, że ktoś siedzi przed komputerem, a nie oddaje się czynnościom biegająco - poszukujących, również nie oznacza, że to przerwa. Teksty należy przepisać, poddać korekcie. Oprócz tego dochodzi wiele obowiązków, jakie należy wypełnić, aby cała praca zakończyła się na wielki plus.
Weźmy na przykład to, co najbliższe, czyli MM-kę. Jej moderowanie również pożera nie minuty, a wręcz godziny. A moderowanie to nie tylko sprawdzenie nowych tekstów. Przecież sa teksty poprawiane. Są takie, które trzeba sprawdzić. Są takie, które trzeba stale aktualizować. A do tego jeszcze "zajawianie" MM-kowych tekstów na portalu GL, na facebooku... To wszystko wydaje się takie hop siup, ale gdyby wgłębić się w zasady, konstrukcje i podpunkty, to okazuje się, że to mała jazda ekstremalna. Na pewno zauważyliście, że brakuje 1 proc. Co z nim? Każdy go ma, nieważne, czy wykonuje zawód dziennikarza, nauczyciela, fryzjera. To moment, w którym ogrom pracy może doprowadzić do parteru. Nic się wtedy nie chce i faktycznie pojawia się bakteria zwana L.E.N.I.E.M.
Teraz czas na tego, co wypełni wszystkie zadania zgodnie z planem zamierzonym odgórnie:
Wszystko zrobi
Tu na myśl przychodzą jako pierwsze sprawy dotyczące interwencji. Często zdarza się tak, że media pomagają rozwiązać pewne problemy, akcje, reakcje. I faktycznie udaje im się to. Ale niestety, niektórzy robią się pomału leniwi. Nie pasuje im cokolwiek za oknem, domagają się, aby dziennikarz to sprawdził i najlepiej doprowadził do usunięcia niepasującego elementu w krajobrazie zewnętrznym. Od początku do końca, pomijając słuszność jego istnienia, a uwzględniając jedynie poglądy zgłaszającego. Są też sytuacje, w których sprawa na pierwszy rzut oka wydaje się znacząca i konkretna. Osoba zgłasza problem, ma na to argumenty, w postaci chociażby zdjęć. Jest to temat, który dotyczy większej ilości ludzi. Dziennikarz natychmiast podejmuje działania, jedzie na miejsce, gdzie dokonuje się chociażby jakiś remont, który jest powodem wielu problemów. Poszukuje tychże ludzi, aby uzyskać ich konkretne wypowiedzi. Co się tam okazuje? Nikomu nic nie przeszkadza, każdy odsuwa się od sprawy i nie wykazuje zainteresowania. Problemu nie ma i nie było. O co więc chodzi?Zostaje się w sytuacji 1 na 10 i co? I nic! I czarna dziura. Okazuje się również, że remont, jest np. na samym początku i trzeba poczekać na efekt. Wielki szum, wielka akcja- reakcja zerowa. To chociaż w pewnym stopniu obrazuje, że są też i takie sytuacje...Pamiętać należy także, że nie zawsze wiadomość, którą przyniesie, jest dla Was miła, nie zawsze przekaże to Wam tak, jak byście sobie życzyli....
Media chętnie współpracują i chcą pomagać. Jednak często spotykają utrudnienia ze strony samych zainteresowanych. Tego nie powiedzą, tamtego nie pokażą. Martwy punkt. Anonimowość - to nie jest metoda na zmiany i polepszanie swoich sytuacji. Większość zgodzi się, że dziennikarze ratują, rozwiązują, wyjaśniają. To jaki będzie tego efekt zależy w dużej mierze od ludzi, którzy zgłaszają się, czy to do redakcji gazety, czy też do telewizji.
Ot co, takie moje krótkie, luźne spostrzeżenia, na temat nie bez znaczenia. Na koniec tylko dodam, że należy mieć w pamięci, że dziennikarz to też człowiek :) Nie maszyna, kamień, czy strach na wróble. Mówi się, że musi mieć nie tylko  nerwy ze stali. Pracuje tak naprawdę 24 h (dziennikarz to zawód, w którym musimy być przygotowani na to, że obudzeni o drugiej w nocy idziemy pracować na 40 godzin) i stara się wypełniać obowiązki w miarę swoich możliwości.

 Tak więc, wyrozumiałości i spokojności dla dziennikarzy. Wszak też nimi jesteście :)

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto