Filipek wczoraj miał przeszczepiony szpik. Bądźmy dobrej myśli

Najbliższe tygodnie będą decydujące. Od tego czy szpik się przyjmie zależy zdrowie i życie chłopca.
Ratujący życie lek przyleciał z USA
- Przeszczep odbył się bez żadnych komplikacji - mówi Karol Słupkowski, tata Filipa. - Najpierw odmrożono krew, która przyleciała od dawcy z USA. Potem wstrzyknięto ją naszemu synkowi.
Po zabiegu w szpitalu im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy Filip czuje się dobrze. Zaczął jeść i ma podawane lekarstwa. Pod opieką medyczną będzie jeszcze przez miesiąc. Na bieżąco będzie miał wykonywane badania - lekarze sprawdzać będą, czy jego nowy szpik produkuje płytki krwi, których do tej pory miał tak bardzo mało.
- Cały czas przy nim jesteśmy - mówi pan Karol. - Żona właściwie nieustannie, ja dowożę rzeczy, jedzenie i środki higieniczne. W międzyczasie kończę remont mieszkania, żeby było gotowe na powrót Filipa.
W mieszkaniu trzeba będzie zachowywać sterylną czystość. Cała rodzina ma nadzieję, że wróci szczęśliwa do domu.
- Wszyscy bądźmy dobrej myśli - mówi optymistycznie Katarzyna Nalińska, mama Filipa.
Mieszkańcy okolicy i grudziądzanie pomogli
Po raz pierwszy o Filipku napisaliśmy w maju. Kiedy inny dawca z USA niespodziewanie wycofał się z ofiarowania chłopcu szpiku. W odpowiedzi na artykuł wiele osób z Grudziądza i regionu zaoferowało pomoc - jedni chcieli oddać szpik, ci którzy nie mogli oferowali materialne wsparcie rodziny.
Dawca z USA odmówił małemu grudziądzaninowi szpiku kostnegoW czerwcu specjalnie dla chłopca odbyła się akcja rejestracji dawców szpiku kostnego, którą wspólnie z fundacją DKMS zorganizował Adrian Skowroński, jeden z grudziądzkich policjantów. Akcji patronował portal mmgrudziadz.pl i "Gazeta Pomorska". Choć dawcę dla Filipka znaleziono kilka dni wcześniej, wszyscy, którzy się zarejestrowali - łącznie 331 osób - będzie mogło pomóc innym ciężko chorym dzieciom i dorosłym.