Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu Polski. Murawski: "Legia jest faworytem, ale zespoły Macieja Skorży to lubią"

Tomasz Biliński (AIP)
Finał Pucharu Polski. Murawski: "Legia jest faworytem, ale zespoły Macieja Skorży to lubią"
Finał Pucharu Polski. Murawski: "Legia jest faworytem, ale zespoły Macieja Skorży to lubią" Andrzej Banas
Zwycięzca finału Pucharu Polski dostanie pozytywnego kopa na fazę mistrzowską T-Mobile Ekstraklasy, ale sprawa mistrzostwa będzie otwarta – twierdzi były piłkarz Lecha i Legii, a dziś ekspert nc+ Maciej Murawski.

Trener Legii Henning Berg był zadowolony z gry jego drużyny w meczu z Ruchem Chorzów. Zgadza się Pan z jego opinią?
Tak, biorąc pod uwagę spotkania w 2015 r., było ono najlepsze w jej wykonaniu. Myślę, że trener chciał, żeby zespół właśnie tak grał. Stworzył mnóstwo sytuacji, mecz miał pod kontrolą, prowadził grę z rozmachem. Zabrakło skuteczności i szczęścia.

Mimo wszystko bilans i gra Legii w tegorocznych meczach wyglądają słabo. Dlaczego?
Wiele rzeczy miało na to wpływ. Nie tylko odejście Miroslava Radovicia. Zespół był od niego uzależniony, Serb w trudnych momentach potrafił podnieść drużynę. Dawał pewność innym piłkarzom. Jego brak widać było już w rywalizacji z Ajaksem. Później rzeczy się nakładały. Duża dawka meczów, w których Berg rotował. To było niezbędne. Choć jeśli są częste zmiany, to brakuje automatyzmu. Ale trener nie mógł inaczej postępować. To sprawiło, że prowadzenie zespołu było trudniejsze, więc Legia gubiła punkty. Bo to jest tak, że jeśli nie rotował, to część piłkarzy podchodziła do meczu zmęczona. Z kolei gdy rotował, drużyna była słabsza. Nie można też zapominać o presji, bo rywale się zbliżali. Ale biorąc pod uwagę to, w jakim Legia jest teraz miejscu i co już zrobiła w tym sezonie, to były słuszne decyzje. Może parę meczów można było lepiej zagrać, o co zespół ma pewnie do siebie pretensje, ale myślę że jeśli dalej tak będzie grać, to będzie wygrywać. Kluczowa była wygrana tydzień temu z Zawiszą Bydgoszcz. Gdyby Legia tego nie zrobiła, wtedy byłby problem. A tak piłkarze odzyskali pewność siebie. Poza tym legioniści tracili ostatnio punkty na trudnych terenach. Lech w Poznaniu jest mocny, stadion w Gdańsku, odkąd przyszedł Jerzy Brzęczek, jest twierdzą. Inna sprawa, że reforma liga też mogła mieć wpływ na podejście do niektórych spotkań. Tak czy inaczej, Legia wciąż jest moim głównym faworytem do mistrzostwa.

Ale sama skomplikowała sobie sytuację. Ma tylko dwa punkty przewagi nad Lechem, a w środę zagra z Pogonią Szczecin, która wygrała trzy mecz z rzędu.
Odkąd jej trenerem został Czesław Michniewicz, zespół nabrał pewności siebie. Zaczął też inaczej grać. Jest bardziej wyrachowany. Nie popełnia błędów w defensywie. Ma wiele jakości i doświadczenia w ataku. Legia będzie miała trudno, ale zdziwię się, jeśli nie wygra.

Na to czekają lechici, którzy... No właśnie, w jakiej są formie?
Druga połowa ze Śląskiem pokazała, że drużyna łapie pewność siebie i nie ma mowy o jakimś dołku. Natomiast problemem Lecha jest brak zawodników wygrywających pojedynki, a to jest kluczowe. W Legii jest Michałowie Żyro i Kucharczyk, jest Guilherme. Oni robią różnicę. Przypomnijmy sobie potyczkę lechitów z Górnikiem w Łęcznej tydzień temu. Niby mieli przewagę, ale brakowało kogoś, kto zrobiłby przewagę. Klasowe drużyny muszą mieć takiego piłkarza. Ze Śląskiem wrócił dobry Szymon Pawłowski. Jeśli on gra dobrze, to i Lech gra dobrze. Może bramki nie padały po jego akcjach, ale zespół czuł się pewniej. Innym problemem poznaniaków są mecze wyjazdowe.

Jeśli w środę nie będzie niespodzianek, Legia po tej fazie będzie pierwsza, Lech drugi. To oznacza, że oba kluby zagrają ze sobą w pierwszej kolejce fazy mistrzowskiej w Warszawie. Tydzień wcześniej spotkają się w finale Pucharu Polski. To będą dwa kluczowe mecze o podwójną koronę?
W Pucharze Polski faworytem jest Legia, ale Lech to lubi. Jeden zespół ma piłkarzy bardziej doświadczonych, drugi – głodniejszych sukcesu. Poza tym rola faworyta w Polsce często utrudnia sytuację. Pokazały to spotkania obu drużyn w tym sezonie. Ale to jest finał. Większa dawka emocji. Sukces, którego nikt nie odbierze. Zwycięzca dostanie zastrzyk pozytywnej energii na następne siedem kolejek. Ale nawet jeśli w tych dwóch meczach będziemy mieli jednego zwycięzcę, to i tak sprawa mistrzostwa nie będzie przesądzona. W naszej lidze zespoły lubią gubić punkty. Dlatego w lidze wszystko będzie jeszcze możliwe.

Czytaj też: Finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Komunikacja miejska, dojazd, parkingi, otwarcie bram

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto