Konferencja prasowa z wiceministrem była na Piaskach. Pojechaliśmy tam „dwójką". Przy okazji pytaliśmy o tramwaje pasażerów. - Rozbudowa jest potrzebna. Linia na Górczyn na pewno byłaby oblężona. No i koniecznie trzeba wyremontować trasę na Piaski. Niech pan to powie wiceministrowi - śmiała się jadąca z wnukiem Jadwiga Szulawik.Dla kolejnego pasażera - Jakuba Gronieckiego ważne było, by w końcu wymieniono tabor. - Marzą mi się szybkie, nowoczesne wagony jak w Poznaniu czy Gdańsku. To nie tylko wygoda, ale też bezpieczeństwo i niższe koszty. Bo te nasze złomki (niemieckie wagony, których średnia wieku zbliża się do 40 lat - red.) pewnie ciągną prądu, że ho, ho! - mówił reporterowi. O remonty torowisk i wymianę wagonów od lat upomina się też emerytowana motornicza Elżbieta Niewrzałek.- Wszystkie miasta stawiają na transport szynowy. Jest ekologiczny, bezpieczny, lubiany przez pasażerów. Tak było, gdy prowadziłam tramwaje, tak jest i dziś - zapewniła reportera.Przypomnijmy: także miasto zauważyło te potrzeby i przygotowało warty 406 mln zł plan przebudowy komunikacji. Miały powstać kolejne linie tramwajowe, mieliśmy kupić nowe wagony, stworzyć dworzec przesiadkowy. Już rok temu wysłaliśmy nasz plan do ministerstwa infrastruktury, ale - pomimo zapewnień - nie było informacji czy i ile pieniędzy dostaniemy.Dlatego wiceprezydent Stefan Sejwa nie krył zdziwienia, gdy od nas dowiedział się, że w mieście będzie wiceminister Adam Zdziebło i ma opowiadać o transporcie. Tym bardziej, gdy okazało się też, że do urzędu przedstawiciel rządu nawet nie zajedzie, a na konferencji wystąpi razem z kandydatką PO na prezydenta - posłanką Krystyną Sibińską. - Więc my też na tę konferencję pojedziemy, by dowiedzieć się, co z naszym pismem - zapowiedział Sejwa dziennikarzowi.I tak się stało. Na pętli Piaski po 14.00 razem z reporterami stanęła w środę wiceprezydent Ewa Piekarz i Krzysztof Karwatowicz, szef wydziału rozwoju miasta. Dziennikarza „udawał" też prezes MZK Roman Maksymiak. - Skoro nie ma innego sposobu na dowiedzenie się, co z naszym wnioskiem, to przyszliśmy. Stawką jest przyszłość komunikacji i będziemy o nią pytać choćby w taki spsób - mówiła Piekarz. I faktycznie... pytała. Zadawała pytania jak dziennikarz, stojąc razem z reporterami.Niestety, wiceminister nie przywiózł do Gorzowa najważniejszego konkretu: informacji, ile pieniędzy dostaniemy. Tego wciąż jeszcze nie wiadomo - dopiero kończą się negocjacje z Unią Europejską, które ustalą, czy i ile pieniędzy na jakie inwestycje będzie można przeznaczyć. A w sumie ma to być aż 30 miliardów euro.Ale kilka ciekawych rzeczy wiceminister powiedział. Po pierwsze: obejrzał nasze tramwaje i zapewnił, że „czas na zmiany i nowy tabor". Po drugie: zdradził, że jeśli chodzi o zdobycie pieniędzy, to Gorzów ma „możliwość graniczącą z pewnością", że pieniądze dostanie. Po trzecie: wysokość dofinansowania będzie znana najszybciej pod koniec marca albo w kwietniu.A. Zdziebło doradził też gorzowskim urzędnikom, by grali o wysoką stawkę i gdy Unia przedstawi w końcu swoje ostateczne wymagania co do inwestycji transportowych, „złożyli projekt opiewający na maksymalną wsokość". Do tego w kilku wariantach, tak, by w razie czego można było coś z niego szybko uciąć, tracąc jedynie część dofinansowania, a nie wszystkie pieniądze. - Złożymy najlepsze i najlepiej przygotowane dokumenty - zapewniła nas E. Piekarz.Przypomnijmy: najdroższą częścią planu są remonty istniejących torowisk i położenie nowego w ul. Piłsudskiego oraz zakup 15 nowoczesnych tramwajów, które mogą kosztować 135 mln zł.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?