Gołota walczyć oczywiście nie będzie. Nawet gdyby chciał, zapewne zabrania mu tego kontrakt z TVN. W niedzielny wieczór czeka go bowiem kolejne starcie w "Tańcu z gwiazdami".
- Czy ja czekam na sobotnią walkę? Teraz to ja czekam na rumbę - żartował w swoim stylu Andrew.
W sobotę na Torwarze walczyć będzie inny uczestnik "Tańca z gwiazdami", jedyny obecnie polski mistrz świata zawodowców Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. W swej pierwszej, nieobowiązkowej obronie pasa federacji WBC w wadze junior ciężkiej jego rywalem będzie Amerykanin Jason Robinson.
Wczoraj "Diablo" po raz pierwszy stanął twarzą w twarz ze swym rywalem. W warszawskim hotelu Hilton pojawił się także wspomniany Gołota (w ciemnych okularach, jak na konferencji z czasów walki z Tysonem), który wyraźnie skradł show obu pięściarzom, choć nie chciał za dużo mówić o boksie. Za to o tańcu opowiadał chętnie.
- Co jest trudniejsze? Chyba jednak boks. Stres jest większy podczas walki niż podczas występu tanecznego. Ale w obu przypadkach ważna jest dobra praca nóg - dodawał Gołota, który mocno zakumplował się ostatnio z "Diablo".
- W sobotę będę na Torwarze. Masz wygrać tę walkę - rzucił do Włodarczyka Gołota, który siedział między nim a trenerem Robinsona Georgiem Hernandezem, z którym kiedyś pracował.
- Miło cię znów widzieć Andrew - stwierdził szkoleniowiec, który był wyjątkowo miły także dla organizatorów pojedynku. - Bardzo mi się podoba w Polsce. Hotel jest naprawdę świetny. Macie tu wspaniałe cygara i koniak. A "Diablo" to niezły przystojniak. Po walce zapraszam go na lody. Ale wygra mój pięściarz - żartował Amerykanin.
- Ja tę walkę mogę przegrać tylko z samym sobą - odpowiadał bardzo pewnie "Diablo" - Robinson to mańkut. To zawsze jest utrudnienie. Dlatego od samego początku będę wywierał na nim presję. Nie mogę pozwolić mu się rozkręcić. Jak zostawię mu trochę miejsca, to będzie bardzo niebezpieczny - przyznał Włodarczyk, który już raz walczył na Torwarze o pas mistrza świata - cztery lata temu pokonał na punkty Steve'a Cunninghama i zdobył trofeum IBF. Pół roku później w Katowicach przegrał jednak w rewanżu z Amerykaninem wyraźnie.
- Wówczas oddałem pas bez walki. Tamten pojedynek wiele mnie nauczył. Błędy, jakie wówczas popełniałem, na pewno się już nie powtórzą - zapewniał.
- W swej karierze walczyłem z kilkoma renomowanymi rywalami [m.in. z będącym u szczytu formy Jamesem Toneyem - red]. Zawsze miałem pod górkę, bo trapiły mnie kontuzje. Miałem dwie długie przerwy w treningach - w latach 2004-2007 i 2007-2010. Walczyłem, ale z urazami kolana, bicepsu i barku. Miałem też sporo kłopotów finansowych. A jak się nie walczy, ciągle trapią cię kontuzje, to bardzo trudno znaleźć promotora i dobre warunki do treningów. Ale teraz jestem zdrowy. Nie obawiam się walki z "Diablo". Przyjechałem świetnie przygotowany i chcę wrócić do domu z mistrzowskim pasem - zapowiada Robinson, który czterokrotnie był mistrzem świata, ale w kick boxingu i, jak przyznał, jego idolem był nasz Marek Piotrowski.
Bilety na galę można kupować w serwisach Eventim.pl oraz Ebilet.pl. Ceny od 45 zł do 2,5 tys. dla tych, którzy chcą siedzieć w pierwszym rzędzie.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?