Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Łomży. Śladami wspomnień starego łomżyniaka

Redakcja
Krótka uliczka  tysiąca wspomnień
Krótka uliczka tysiąca wspomnień Krystyna B
Słuchając wspomnień różnych ludzi nasuwa mi się taka myśl - ile gigabajtów ma ludzka pamięć? Pamięć zawsze zaskakuje mnie swoją pojemnością. Wśród wielu zbędnych wiadomości można w niej znaleźć prawdziwe perełki.

Wiecie, gdzie najszybciej ludzie otwierają się przed nieznajomymi? Są dwa takie miejsca: przedział w pociągu i poczekalnia szpitalna.
Na twardej, szpitalnej ławce Los posadził obok mnie dziarskiego, starszego pana. Z miejsca podbił moje serce kapitalną reakcją na pewne zdarzenie (ale to temat do innego tekstu). Pan Władysław okazał się niesamowitym gawędziarzem. Czas mijał szybko i oboje zapomnieliśmy o stresie.
Rodowity Łomżyniak - urodzony w 1920 roku na Rembelinie, potoczyście opowiadał o swoim dzieciństwie i młodości
spędzonych w obrębie ulic Wiejskiej, Nadnarwiańskiej i Zamiejskiej .
Słuchałam z otwartymi ustami, choć to bardzo niekulturalnie:). Autentycznie byliśmy źli, kiedy lekarze
wywoływali nas do kolejnych badań i przerywali rozmowę .
Pan Władysław sypał datami i nazwiskami jak z rękawa:)
O niektórych faktach historycznych słyszałam, niektóre obiły mi się o uszy, ale po raz pierwszy usłyszałam o  kinie - a właściwie  kinoteatrze „Mirage:", nie wiedziałam też o więzieniu na Wiejskiej zwanym „czerwonakiem", o tym, że zawierucha wojenna oszczędziła kilka kamienic z pierwszych lat XX wieku. Mój rozmówca określał je jako „gubernialne".
W dwa dni po szpitalnym spotkaniu ruszyłam śladami wspomnień starego łomżyniaka. Zaczęłam od Placu Pocztowego. Z tego miejsca powinnam zobaczyć kino Mirage, które było miejscem rozrywki w latach 1910-1948( ?).
- Wie pani, że ja do tego kina chodziłem na Lubow Orlową i Smosarską. Co to były za piękne kobiety! Potem czerwoni rozebrali budynek i zbudowali z niego siedzibę PZPR, co to jeszcze stoi. Wojna kina nie zniszczyła, a te psubraty tak!
W opowieściach pana Władysława ulica Wiejska jawiła mi się jedną z głównych ulic w mieście. Rzadko chodzę w te okolice i zaskoczona stwierdziłam, że to jest jedna z najkrótszych ulic w Łomży!
Parę kroków dalej po prawej stronie straszy opustoszała kamienica, tuż za nią odnowiony budynek, gdzie kiedyś mieścił się łomżyński hotelik – to i ja pamiętam. Po lewej stronie na rogu Wiejskiej i Pięknej kamieniczka, której widok przypomniał mi zapach drożdżowych bułeczek z kruszonką . :). Biegnąc do szkoły często tam zachodziłam. Dzisiaj w miejscu narożnego sklepiku jest jakaś drukarnia.
Przekraczam ulicę Piękną i tak (!!!), w zabytkowym budynku na rogu był jedyny w Łomży sklep zoologiczny. W szczycie kamienicy, schodkami w dół wchodziło się do pomieszczenia pełnego świergotu i półmroku. Tu kupiłam swoje pierwsze papużki. Dzisiaj odnowiona kamienica jest mi jakaś obca.(:
Wolnym krokiem dochodzę do miejsca, gdzie było według wspomnień pana Władysława słynne łomżyńskie więzienie "czerwoniak" . Było. Więzienie kojarzy mi się raczej z budynkiem, gdzie teraz jest szkoła muzyczna. "Czerwoniak" został rozebrany w latach 30-tych XX wieku.
Pogubiłam się i nie wiem czy dobrze zapamiętałam opowieści pana W. A może to nie tu? Teraz stoją tu jakieś wille potworki. Rzut oka dalej. Jest kamienica z 1912 roku, gdzie mój znajomy ze szpitala, z pewną panienką dokonał pierwszego "grzechu nieczystości" :)
- Pani, co to była za ognista kobietka! Miałem 16 lat i potem bojałem się iść do spowiedzi, ale co się naużywałem, to moje !
Zerkam na drugą stronę uliczki. Pamiętam ten budynek! Tu mieściła się kiedyś poliklinika milicyjna. Teraz w opłakanym stanie, ale za to z dumnie wywieszoną tabliczką "Obiekt zabytkowy".
- Pani, co tam byli za dobre doktory! Jeden to mnie żonkę do życia przywrócił, jak ją żmija ugryzła. A doktor Szrama to mnie nawet rękę uratował, jak ja ją krajzegą rozharatał. Ja to nie mundurowy byłem, ale pomocy mnie nie odmówił.
Dzisiaj zabytkowa, piękna w kształcie budowla ginie w gąszczu chwastów i dziko rosnących krzewów (:
Krok dalej i ach! Dawny szpital św. Ducha (pamiętam) wyłania się dostojnie spośród drzew. Nie widać po nim zębów czasu. Wygląda tak samo, jak w 1878 roku!
- Wie pani, że wszystkie moje dzieciaki tu się porodziły? Potem, jak szpital przenieśli na Świerczewskiego, to tutaj pielęgniarki się kształciły i mój najmłodszy to sobie nawet żonkę upatrzył - dobroci dziewczyna. Ja teraz to z nimi w bloku mieszkam i ona bardzo o mnie starowna jest.
I stop ! To już koniec ulicy Wiejskiej? Tyle wspomnień na tak krótkiej uliczce? Czuję niedosyt. Uliczkę zamyka stary parterowy budynek, po drugiej stronie jezdni. Zaskoczona zauważam mały szyldzik - Zdun. Nie wiedziałam, ze w Łomży nadal funkcjonuje takie wymierające rzemiosło. To też już historia.
- Pani, jak się spotkamy w październiku, to ja pani opowiem jeszcze więcej.
Trzymam za słowo panie Władysławie ! :) 

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto