I LO w Grudziądzu mówi zmotoryzowanym uczniom "stop"

Znak zakazu stoi zaledwie od kilku dni. I mocno podnosi ciśnienie uczniom dojeżdżającym do szkoły samochodami.- Wielu z nas mieszka poza Grudziądzem. Do przystanków PKS-u mamy daleko w naszych miejscowościach, a autobusy kursują rzadko więc coraz częściej przesiadamy się do samochodów - mówią młodzi, którzy wolą na wszelki wypadek zachować anonimowość.Do tej pory dojeżdżający zostawiali swoje auta na terenie szkoły. Teraz nie mogą. - Ani my, ani nasi rodzice, którzy też w szkole załatwiają różne sprawy. Mamy niepełnosprawnego kolegę, którego dowozi mama. Teraz nie będzie mogła wjechać na teren szkoły - dodaje zbulwersowana młodzież. - A najgorsze jest to, że w ogóle nas nie poinformowano o tej decyzji. Chyba zapomniano, że to szkoła jest dla nas, a nie my dla szkoły.Uczniowie nie mają pieniędzy aby płacić za postój w strefie płatnego parkowania, która otacza szkołę.Zakaz nie dotyczy jedynie pracowników I LO. Co ciekawe nie stanowił żadnej przeszkody dla dyrektorów innych grudziądzkich szkół, którzy we wtorek zjechali do pobliskiego budynku UMK na konferencję.- To była wyjątkowa sytuacja. Zgodziłam się, aby zaparkowali u nas - przyznaje Grażyna Mielnikiewicz, dyrektorka I LO. - Zakaz ustawiliśmy ze względów bezpieczeństwa. Przez teren szkoły chodzą dzieci do przedszkola i mieliśmy taką sytuację, że jeden z maluchów prawie został potrącony. Poza tym na placu przed szkołą zrobiło się bardzo ciasno. Uczniowie auta zaczęli parkować na boisku.Wyjściem z impasu mogłaby być zniżka w strefie dla uczniów. - Poproszę o nią w ratuszu - zapewnia dyrektorka.