Inwazja kleszczy

W czasie pobytów w leśniczówce widuję całe grupy spacerujących z dziećmi i z pieskami. Spacer po lesie traktowany jest jak spacer po mieście. Dzieci w sandałkach na nóżkach, w bluzkach z krótkim rękawem. Równie podobnie ubrani są rodzice i inne osoby. A kleszcze tylko czyhają. Wielokrotnie do domu kuzynów wchodzą spacerowicze z prośbą o usunięcie kleszcza. Kuzyn ma zapas aparacików, ale przeważnie odsyła " zakleszczonych" na szpitalną izbę przyjęć lub do najbliższej przychodni. Najgorszym sposobem usuwania kleszcza są tzw. domowe metody.
Panuje przekonanie, że kleszcza należy posmarować tłuszczem, wtedy łatwiej go usunąć. Prawda wygląda inaczej-kleszcz się wtedy dusi i wymiotuje, szybciej przenosząc do naszej krwi najgorsze drobnoustroje, wirusy czy bonelie ! Nie ma cudownych preparatów, które całkowicie chronią przed tymi pajęczakami.
Najskuteczniejsze jest odpowiednie ubranie: wysokie buty, długie spodnie, koszula z długim rękawem i kołnierzem zapiętym pod szyją, a na głowie czapka albo kaptur. Wielu uważa, że kleszcze spadają z drzew. To też błędne myślenie. Kleszcze żyją wśród krzewów i wysokich traw. Trzeba unikać takich miejsc i nie kłaść się w nich!  Podczas wizyty w parku też może paść ofiarą tego pasożyta .Pies zwykle przynosi do domu kleszcza na sobie, często nawet  kilkanaście sztuk. Nie każdy kleszcz roznosi groźne choroby. Najwięcej wśród nich nosicieli drobnoustrojów występuje na Śląsku, szczególnie Dolnym.
Tam też jest największy procent chorych pokleszczowo. Można zaszczepić się przeciwko tym pajęczakom, ale na boreliozę ta szczepionka nie działa. Na szczęście bywają osoby, które są obdarzone przeciwciałami zwalczającymi zagrożenia niesione przez kleszcze. Tak jak ja :)
Nie rezygnujmy jednak ze spacerów po łąkach i lasach. Trzeba tylko zminimalizować ryzyko zakażenia-ubierajmy się odpowiednio!