Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jak jednodniowy Elvis znad Wisły" czyli wywiad z Grabażem

Bronicky
Bronicky
Cylinder, to jeden ze znaków rozpoznawczych Grabaża, związany z zespołem Pidżama Porno...

Zdjęcie pochodzi ze strony www.independent.pl
Cylinder, to jeden ze znaków rozpoznawczych Grabaża, związany z zespołem Pidżama Porno... Zdjęcie pochodzi ze strony www.independent.pl Bronicky
Z mojej strony był to nie lada wyczyn, porozmawiać z kimś takim, jak Grabaż. Bardzo trudno jest przeprowadzać wywiad z kimś, o kim wiemy bardzo dużo z internetu, prasy, czy radia. Ciężko jest zadać takie pytanie, które nigdy nie padło.

Wywiad uważam za jeden z najtrudniejszych, jakie do tej pory przeprowadziłem, zwłaszcza, że mój rozmówca bardzo nie lubi udzielać wywiadów.
Osobiście najbardziej interesowały mnie sprawy związane z zespołem Pidżama Porno, do którego mam ogromny sentyment, jednak jak wywnioskowałem z rozmowy Grabaż bardzo niechętnie rozmawia na ten temat. Pozostało mi nic innego, jak cierpliwie czekać, a może kiedyś dane mi będzie jak za dawnych lat poskakać pod sceną na koncertach Pidżamy.Wywiad przeprowadziłem przed koncertem grupy Strachy Na Lachy, 21 października 2010 w Piwnicy Artystycznej Kawon.
Bronek: - Przede wszystkim gratulacje świetnej płyty (Dodekafonia), ile trwały prace nad jej przygotowaniem?Grabaż: - Szczerze mówiąc już nie pamiętam... (myśli). W listopadzie 2008 roku napisałem teksty, a wydaliśmy ją w lutym 2010, no więc w tym czasie.
Bronek: - Jak piszesz swoje teksty,jesteś artystą, który tworzy regularnie, czy raczej siadasz i w ciągu jednej nocy potrafisz napisać materiał na całą płytę?Grabaż: - W nocydrogi panie, to ja śpię (śmiech). Czasami potrafię napisać wjeden dzień, a czasami trwa to parę lat.
Bronek: - Twoi fani pisali na forum,że to, co uchwyciłeś w tekście do piosenki „Żyję w kraju",siedziało w nich już dawno temu, a Wy to po prostu zaśpiewaliście. Tekst jest bardziej pidżamowy, czy dalej czujesz się punkowcem?Grabaż: - Nie odpowiadam na pytania na temat ruchu punk... A co pisali ludzie, to ja nie czytam na forum, więc powiem Ci szczerze, że nie wiem, natomiast wydaje mi się, ze napisałem piosenkę, o której myślą nie tylko forumowcy, ale myślę że całe społeczeństwo jest poruszone tą piosenką.
Bronek: - W lipcu z zespołem PidżamaPorno zagraliście swój pierwszy koncert po długiej przerwie. Skąd wypłynął pomysł tego koncertu i czy trzeba było Cię do niego przekonywać?Grabaż: - Na pomysł wpadł organizator Jarocina (Agencja Go Ahead), jednym z szefów GoAhead jest Andrzej Jegliczka, mój serdeczny przyjaciel, który doskonale wie, jak mnie podejść, jakich argumentów użyć, by mnie przekonać. No i tak się stało.
Bronek: - Trudno było Cię przekonać?Grabaż: - Powiem szczerze, że w pewnych opcjach było trudno, w innych łatwiej. Janie chciałem grać w tym roku z Pidżamą, ale wyszło tak, jak wyszło więc zagraliśmy i nie żałujemy.
Bronek: - Jak Twoje wrażenia po tym koncercie?Grabaż: - Skoro nie żałujemy, to wynika z tego, że było zajebiście. To był koncert na którym czułem się porównywalnie z naszym pierwszym koncertem jako Pidżama na Przystanku Woodstock w 1999 roku. Bardzo przyjemnie jest grać, gdy wiesz, że trzy czwarte ludzi, które są na tym festiwalu, przyjechało dla Ciebie, jeszcze przyjemniej jest grać,kiedy się dowiadujesz, że bilety na ten dzień, w którym masz koncert kończą się dwa tygodnie przed imprezą, a bilety na cały festiwal kończą się tydzień przed. I jak jeszcze zobaczysz, że trzy czwarte osób chodzi w twoich koszulkach, to mozesz się poczuć jak jednodniowy Evlis znad Wisły (śmiech).
Bronek: - Traktowałeś ten koncert,jak powrót do dawnych lat, coś w rodzaju wycieczki do skansenu, czypo prostu, jak każdy inny koncert?Grabaż: - Na pewnonie był to każdy inny koncert, ponieważ nie graliśmy ze sobąprawie trzy lata i było sporo niepewności, jak to wszystko wyjdzie.To było spore ryzyko, ale to ryzyko się opłaciło.
Bronek: - Dzień prędzej teżgraliście, w Poznańskim klubie Pod Minogą, pod całkiem innąnazwą, szczerze mówiąc dowiedziałem się o tym parę dni temu?Grabaż: - Wiadomo,że próby nie zastąpią wszystkiego. Co innego jest granie próby w salce, kiedy masz prawo do pomyłki, możesz zatrzymać kawałek, zacząć grać jeszcze raz, a co innego jest grać pod presją publiczności. Aczkolwiek w Poznaniu jak wystąpiliśmy pod nazwą „Here We Go Tadzik", presji nie było żadnej, wręcz zmuszaliśmy publiczność, żeby znas lżyła i poniżała, to i tak tego na Jarocin przełożyć się nie da, ale uważam, że był to dobry pomysł.
Bronek: - Kto przyszedł na ten koncert, była to przypadkowa publiczność, czy ludzie wiedzieli, kto się ukrywa pod nazwą Here We Go Tadzik?Grabaż: - Zaufałem ich inteligencji ponieważ koncert reklamowaliśmy wyłącznie przez Facebook i kto był mądry, to się domyślił. Jeżeli wokalista zespołu Pidżama Porno zaprasza na koncert kapeli Here We Go Tadzik, dzień przed Jarocinem, to nawet średnio inteligentny gość się połapie, że to musi być generalna próba przed tym koncertem. No i ci, co skumali czaczę przyszli, klub był pełen, szacun dla fanów.
Bronek: - Co dalej z Pidżamą Porno, macie jakieś plany?Grabaż: - Czy my coś planujemy Andrzej („Kozak", gitarzysta, siedzący w kącie sali).Andrzej: - Nie.Grabaż: - My nic nie planujemy, my tylko coś wiemy.
Bronek: - Jeden ze słuchaczy pytał,czy piszesz jakieś nowe teksty na potrzeby grania z Pidżamą Porno?Grabaż: - Ja nic proszę Pana nie piszę ostatnimi czasy. Napisałem i przestałem pisać.Napisałem książkę, ponad 500 stron. Dużo pisania było, pisałem, pisałem tak, że prawie mi się palce wypisały. Trzy klawiatury przy tym wymieniłem.
Bronek: - Jak się czujesz w gronie osób, o których powstała książka biograficzna, przed Tobą był na przykład Jacek Kaczmarski...?Grabaż: - Cała przyjemność po mojej stronie.
Bronek: Jaki jest Twój stosunek do Jacka Kaczmarskiego, opowiedz o okolicznościach w jakich powstała piosenka „Pogrzeb króla", oraz gdy mijałeś się z nim w korytarzach radiowych?Grabaż: O tych wszystkich historiach właśnie napiałem książkę, do której bardzo serdecznie i gorąco państwa odsyłam, żeby nie ujawniać wszystkiego.Stosunek do Jacka Kaczmarskiego jest dokładnie opisany w książce. On ewoluował,więc strasznie dużo czasu by to zajęło, gdybym musiał to rozłożyć na czynniki pierwsze, a między innymi po to napisałem tę książkę, żeby później nie odpowiadać na tym podobne pytania.To było rozliczenie z samym sobą, po prostu bardzo nie lubię udzielać wywiadów, odpowiadać na te same pytania i w tym celu dałem się namówić na napisanie książki. Także na niektóre pytania wybacz i proszę państwa, żebyście również mi wybaczyli, ale więcej odpowiadać nie będę, aczkolwiek bardzo Was lubię.
Dzięki!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Jak jednodniowy Elvis znad Wisły" czyli wywiad z Grabażem - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto