MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jedziemy wygrać ten turniej

Redakcja
Castellani wierzy w zdobycie Pucharu Wielkich Mistrzów.
Castellani wierzy w zdobycie Pucharu Wielkich Mistrzów. Fot. Sylwia Dąbrowa
Z Danielem Castellanim, trenerem kadry polskich siatkarzy, rozmawia Robert Małolepszy

Na turniej o Puchar Wielkich Mistrzów, który w środę zaczyna się w Japonii lecicie po...?

Lecimy, bo takie są wymagania FIVB.

Czyli jednak to przykry obowiązek, jeśli zaczyna pan od zdania, że lecicie, bo wam kazali...

Jedziemy, bo zagrają tam mistrzowie kontynentów. Cieszymy się, że jesteśmy wśród nich. I nie mamy żadnego dyskomfortu związanego z tym, że to nasza kolejna wyczerpująca impreza, niezwykle długiego, reprezentacyjnego sezonu.

Jakie cele stawia pan w takim razie przed zawodnikami?

Spróbujemy wygrać ten turniej. Ale nie mamy żadnej presji. Sytuację porównałbym do tej sprzed Ligi Światowej. Znów mamy młody skład. Chcę byśmy w tym turnieju potrenowali kilka elementów, poprawili zgranie, i przygotowali się do kolejnych wielkich imprez.

Czyli jednak nie jedziecie wygrać...

To nie jest tak. Na ME też jechaliśmy, wydawało się, bez większych szans na sukces, a już na pewno na złoto. Przecież nie było Winiarskiego, Wlazłego i Świderskiego. Dlaczego więc teraz nam ma nie wyjść?

Brazylia i Kuba to bez wątpienia najsilniejsze obok was ekipy, które zagrają o Puchar Wielkich Mistrzów. Jeszcze jakiejś drużyny powinniśmy się obawiać?

Ja bym zwrócił uwagę na Iran. Widać, że tam mocno stawiają na siatkówkę. Ostatnio zdobyli mistrzostwo świata młodzieżowców, irański zespół wyrzucił z klubowych mistrzostw świata brazylijską ekipę, w składzie której było czterech canarinhos.

Jedziecie do Japonii jako mistrzowie Europy. W lidze młodzież, którą powołał pan do zespołu, zaczyna błyszczeć. Będzie więc lepiej niż w Lidze Światowej?

Mam taką nadzieję. Moi gracze bardzo dojrzeli przez te ostatnie miesiące. O Bartku Kurku nie ma nawet co mówić. Jest liderem Skry. Ale Kuba Jarosz w ZAKS-ie radzi sobie wcale nie gorzej. Podobnie rzecz ma się choćby z Grześkiem Łomaczem. Przecież to dzięki niemu Jastrzębie gra w lidze tak dobrze. Łomacz nie ma żadnych problemów, mimo że ma u boku takie gwiazdy, jak Paweł Abramow.

Nie miał pan pokusy, żeby pojechać do Japonii najsilniejszym składem i wreszcie skończyć z mitem niezwyciężonej, przynajmniej dla nas Brazylii?

Pewnie, że miałem pokusę. Ja chciałem zabrać do Japonii wszystkich mistrzów Europy. Piotra Gruszkę przecież zgłosiłem pierwotnie do składu. Czekałem do ostatniej chwili. Jednak nie jest jeszcze gotów po kontuzji do gry w tak ciężkim turnieju.

A Paweł Zagumny? Bez niego nasza kadra traci pewnie z 20 procent wartości?

Po pierwsze to nie odważyłbym się wyliczyć o ile procent jesteśmy słabszą drużyną niż podczas mistrzostw Europy i czy w ogóle jesteśmy słabsi. Paweł nie mógł pojechać. Gra ligę, a poza tym ma kłopoty. Jest naprawdę zmęczony i obolały. Ustaliliśmy więc, że nie pojedzie.

A nie korciło pana, by go zabrać Mariusza Wlazłego?

Rozmawiałem o Mariuszu z trenerem Skry Jackiem Nawrockim i trenerem od przygotowania fizycznego bełchatowskiej drużyny. Stwierdzili, że Mariusz nie jest jeszcze gotów na grę na takim poziomie. Na szczeście nic już go nie boli, ale on nie trenował przez pięć miesięcy.

A może jest tak, że teraz stawiać pan będzie wyłącznie na mistrzów Europy?

Na ten turniej rzeczywiście powołałem tylko tych zawodników, którzy przygotowywali się do mistrzostw Europy. Wyjazd do Japonii jest dla nich nagrodą za złoty medal. Ale od nowego roku drzwi do kadry są otwarte dla wszystkich.

Ile jeszcze wytrzyma Bartek Kurek? Nie ma praktycznie słabych momentów, ale co za tym idzie jest straszliwie eksploatowany. Mówi się, że młodzi gracze muszą prędzej, czy później wpaść w dołek.

Zacznijmy od tego, że jeśli nawet Bartek złapie jakiś dołek, to nie będzie on specjalnie głęboki. On już poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. To jest już bowiem zupełnie inny siatkarz niż jeszcze wiosną, czy wczesnym latem. Po drugie może się tak stać, że on pociągnie na tej wysokiej fali aż do końca sezonu. Jest młody. Niesie go euforia. Pewnie gdyby był w wieku Piotra Gruszki, to by tyle piłek nie dostawał. Dopóki je kończy, dopóty rozgrywjący będą je do niego posyłali.

Mamy więcej takich Kurków?

Pewnie. Choćby Zbyszek Bartman. Od początku pracy z kadrą mówię, że on ma największy potencjał. Zobaczycie to, mam nadzieję, już w Japonii.

Kto będzie numerem jeden na pozycji rozgrywającego pod nieobecność "Gumy"?

Z tym mam największy problem. Ale problem bogactwa. Bo zarówno Łomacz, jak i Paweł Wo-icki są w świetnej formie. Do końca będzie się ważyło, któremu powierzę rolę pierwszego rozgrywającego. Ale tylko się cieszyć z takich problemów.

Kto zagra na libero?

Na dziś wydaje mi się, że w lepszej formie, ale tylko minimalnie lepszej, jest Krzysiek Ignaczak. Na razie więc stawiam na "Igłę". Na szczęście Gacek też jedzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto