Reklama banku to strzał w dziesiątkę. Polska publiczność dawno nie gościła w swoich telewizorach gwiazdy z prawdziwego zdarzenia. Edyty Herbuś i Natasze Urbańskie już nam się przejadły. Przyszedł czas na komika, gwiazdę z importu – Johna Cleese.
Pcim stał się modny
Położony niedaleko Krakowa Pcim jest dziś chyba najpopularniejszą wioską w kraju. Jednak nie od samego początku mieszkańcy byli zadowoleni z takiej promocji.
- Mieszkańcy byli trochę oburzeni, że Cleese ich wyśmiewa, ale później wszyscy zdali sobie sprawę, że to świetny sposób na darmową promocję – mówi wójt gminy Pcim, Daniel Obajtek.
- Pcim nie był moim pomysłem i nawet nie pamiętam, skąd się wziął. Chyba wymyśliliśmy go już na planie, podczas kręcenia reklamówki – mówi John Cleese. – A tak w ogóle, Pcim to chyba najgłupsze słowo i najgłupsza nazwa miasta, jaką udało mi się kiedykolwiek usłyszeć. No, jest jeszcze Townsville, równie beznadziejne słowo.
Cleese gaduła
Podczas konferencji prasowej, komik na jedno pytanie odpowiadał około piętnastu minut. Wtrącając kolejne wątki do swoich wypowiedzi, rzucał w ludzi raz po raz jakimś żarcikiem.
- Jestem wyjątkowo błyskotliwym komikiem, mam poczucie humoru, a niemiły jestem tylko dla brytyjskich dziennikarzy – powiedział Cleese nawiązując do nie lubianej prasy bulwarowej.
Ostatnie dwa dni John Cleese spędził w Krakowie. Nikt jednak nie wiedział, że komik przyjedzie do Polski wcześniej i całkiem prywatnie będzie chciał pozwiedzać Wawel i rynek Starego Miasta.
- Ludzie na ulicy mnie nie rozpoznają. A jak już ktoś coś zauważył, to mówił tylko „patrz, ten facet jest podobny do Johna Cleese!”, więc nie było tak źle – mówi komik. – A Kraków jest piękny, chociaż zwiedziłem tylko stare miasto.
Będzie nowa reklama
- Robienie reklamówki jest jak krzyżówka. Niby proste, a jednak aby skończyć wszystko trzeba przejść przez trudności – śmieje się Cleese. – Szczególnie ciężko jest, gdy reklamuje się obcą kulturę. Dlatego teraz będziemy kręcić w Polsce.
John nawiązuje również do polityki reklamowej, w której – jego zdaniem – najważniejsza jest jedna rzecz...
- Trzeba jak najwięcej razy wymienić nazwę firmy! – mówi. – Brałem udział kiedyś w reklamie orzeszków. Ciągle musiałem powtarzać „Peanuts, peanuts, peanuts”... Naprawdę, nudna reklama.
Komik spędzi w Warszawie kilka dni. Co zwiedzi? Tego nie chce zdradzić. Wiadomo jednak, że nie odwiedzi Pcimia.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/7.webp)
Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?