- Przedstawiciele miasta, z którym Kielce współpracują zobaczyli katarynki w czasie Święta Kielc – mówi Przemysław Predygier, który od wielu lat organizuje katarynkowe festiwale w Polsce. – tak bardzo się im spodobały, że zaprosili nas na swoje święto.Podróż z pewnością nie należała do najłatwiejszych, do przejechania było 1800 kilometrów a kilka godzin stracono na granicy. – Celnicy pierwszy raz mieli do czynienia z takimi instrumentami, nei bardzo wiedzieli jak nas potraktować – wyjaśnia Predygier. – reszta delegacji czekała na nas we Lwowie, ale nei mogąc się doczekać pojechała. Na szczęście po godzinach deliberowania mogliśmy jechać dalej.Niewygody podróży i niedoskonałości zakwaterowania zrekompensowało kataryniarzom podejście ludzi. – Na święcie bawiło się mnóstwo osób, Winnica liczy przecież 350 tys. mieszkańców. Bardzo wielu po raz pierwszy widziało prawdziwą katarynkę. Ludzie chętnie kręcili korbą odgrywając melodie, bardzo się im podobało i mówili o tym wprost – opowiada Predygier. – I z tego powodu warto było jechać. Nie wykluczamy, że w przyszłym roku ponownie odwiedzimy Winnicę organizując II Międzynarodowy Festiwal Katarynek.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?