Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Marszał: "Nie potrafię żyć bez sportu"

Redakcja
arch. Katarzyny Marszał
Rozmawiamy ze zwyciężczynią plebiscytu na najlepszego niepełnosprawnego sportowca Warszawy, mistrzynią świata w tenisie stołowym, Katarzyną Marszał.

Kiedy po raz pierwszy chwyciła Pani rakietkę?

- Tak naprawdę zaczęłam trenować dopiero w 2004 r., kiedy miałam 18 lat. Moja koleżanka z drużyny Natalia Partyka w wieku 9 lat pojawiła się już na pierwszych zawodach, więc mój debiut był bardzo późny.

Mimo tego, już w pierwszym występie na mistrzostwach świata w Korei w 2010 r. udało się Pani zdobyć złoto…

- Tak się złożyło (śmiech). Byłam bardzo szczęśliwa. Zaowocowała ciężka praca i wiara trenerów w moje umiejętności. Wiadomo, że po coś się trenuje, każdy chce coś osiągnąć. Wyznacza sobie cel i dąży do niego. Dałam z siebie wszystko i… udało się.

Czy tenis stołowy to była jedyna "sportowa miłość"?

- Moją miłością była piłka nożna, pływanie, siatkówka, bieganie, skok w dal… Tak się jednak złożyło, że wybrałam tenis stołowy. Znalazły się osoby, które mnie zachęciły i obecnie nie potrafię już żyć bez tego. Wcześniej, przed 2004 r. grałam tylko rekreacyjnie, ponieważ swoją przygodę ze sportem zaczęłam od trenowania lekkoatletyki. W ogóle mam wysportowaną rodzinę: siostra uprawiała bieganie i oprócz tego była w kadrze narodowej hokeja na trawie. Brat i rodzice także są mocno związani ze sportem. Byłam więc niejako skazana na sportowe życie (śmiech). Przyznam, że kierowała mną m.in. chęć rywalizacji z rodzeństwem. Ważnym powodem była również rehabilitacja.

Medal na mistrzostwach świata to nie jedyne duże osiągnięcie...

- To prawda. W zeszłym roku zdobyłam brązowy medal w grze podwójnej na mistrzostwach województwa łódzkiego seniorów. Rywalizowałam z pełnosprawnymi zawodnikami. To dla mnie niesamowity sukces. Poza tym w wielu międzynarodowych turniejach dla niepełnosprawnych zajmowałam wysokie miejsca, dające mi punkty do rankingu światowego. Wygrałam w Tajwanie na turnieju poprzedzającym mistrzostwa świata i później cieszyłam się ze wspomnianego zwycięstwa w Korei, oraz brązowego krążka zdobytego z koleżankami z reprezentacji. Poza tym zdobyłam tytuł mistrzyni Polski.

W związku z udziałem w wielu turniejach podróżuje Pani po całym świecie. Czy jakieś wspomnienia utkwiły szczególnie mocno w pamięci?

- Największe wrażenie wywarła na mnie Brazylia i Tajwan, a zwłaszcza… jedzenie. Dla mnie takie egzotyczne potrawy to koszmar (śmiech). Czasu na zwiedzanie jest w sumie bardzo mało, bo cały dzień jest szczegółowo zaplanowany: treningi, zawody, w wolnych chwilach kibicowanie kolegom…

Ile czasu tygodniowo poświęca Pani na treningi?

- 5 razy w tygodniu po dwie godziny to moje minimum, natomiast ja sobie narzuciłam taki rytm, że potrafię trenować nawet dwa razy dziennie.

Czy spodziewała się Pani sukcesu w plebiscycie na najlepszego sportowca Warszawy?

- Absolutnie się nie spodziewałam. Osoby, które razem ze mną były nominowane, moim zdaniem bardziej zasługiwały na zwycięstwo w plebiscycie, więc z niedowierzaniem przyjęłam wiadomość, że to mnie wybrała kapituła. Poza tym w warszawskim IKS AWF trenuję dopiero od roku i nie jestem jeszcze tak mocno związana ze stolicą, choć z trenerami z Warszawy, E. Madejską i A. Ochalem pracuję od 2007 roku. Cieszy mnie jednak to wyróżnienie, bowiem poczułam się jak u siebie, w pełni poczułam się zawodniczką IKS-u Warszawa. Miano najlepszego niepełnosprawnego sportowca Warszawy to dla mnie wielka sprawa.

Jakie ma Pani plany na przyszłość?

- Chcę w tym roku ponownie powalczyć na mistrzostwach województwa seniorek. Poza tym startuję jeszcze w mistrzostwach Polski niepełnosprawnych i liczę na miejsce na podium. Jest wiele turniejów międzynarodowych, na których ważny będzie każdy wygrany pojedynek, bowiem toczy się walka o punkty do rankingu światowego. Czeka mnie także pierwszy występ na mistrzostwach Europy i mam nadzieję, debiut na olimpiadzie w 2012 r. Same debiuty… (śmiech). Ostatnio dużo nowości się dzieje wokół mnie. Plebiscyty to też dość stresująca nowość. Mimo tego staram się jednak skupić wyłącznie na trenowaniu.

Jak zachęciłaby Pani do trenowania tenisa stołowego?

- Tenis stołowy jest bardzo fajną, dynamiczną dyscypliną. Każda piłka dostarcza wielu emocji, wyzwala pozytywną energię. Ważna jest koncentracja, więc przy okazji pracujemy nad wzmocnieniem własnej psychiki. Polecam każdemu. Ta dyscyplina może dać wiele miłych wrażeń.

Rozmawiał Piotr Drozdowicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto