Zamontowany przez wodociągi złodziejski licznik samoczynnie nalicza mi nawet do 8 razy więcej wody niż zużywam - skarży się Edward Krężołek, mieszkaniec Kępic. -Nawet, gdy nie zużywam wody, pracuje non stop. I za to każą mi płacić!
Pan Edward mieszka w domku jednorodzinnym na parterze. Pierwsze piętro zajmuje 4-osobowa rodzina jego córki. Za wodę płacą oddzielnie, ich płatności są odliczane z sumy naliczanej całemu gospodarstwu domowemu. Feralny licznik główny znajduje się w piwnicy. Jednak kwota, którą uiszcza za wodę rodzina córki p. Edwarda jest, jego zdaniem, odpowiednia. Natomiast jemu samemu wodomierz nalicza dziennie 250 litrów, podczas gdy pan Edward zużywa 50 l zimnej wody.
-Miesięcznie nabija mi nieraz 8,5 tys. litrów, a powinno być 1000 litrów. Miesiąc temu byłem w szpitalu, więc wody nie używałem niemal wcale. Kiedy pracownicy wodociągów przyszli spisać ilości, sądziłem, że wyniosły one tylko 400 litrów, a oni mi mówią, że dziesięć razy więcej! - denerwuje się pan Edward. -4000 litrów? To chyba chałupa by mi odpłynęła! Usprawiedliwiają to rzekomymi ubytkami.
O swoim problemie z wodomierzem powiadomił kępicki zakład wodociągowy.
-Wymienili licznik, ale ten który zamontowali w zamian działa tak samo. Ich specjalista powiedział, że ciśnienie porusza strzałkę i tak ma być. Z kolei mój znajomy, hydraulik, obejrzał wodomierz i stwierdził, że nie zamontowano zaworu zwrotnego, toteż ciśnienie wody cały czas wprawia licznik w działanie.
Dyrektor zakładu wodnego w Kępicach Marian Wolański twierdzi, że takie działanie licznika jest po prostu niemożliwe.
-Każdy, kto się na tym zna, powinien to wiedzieć - mówi. -Nie mam powodu, żeby dyskryminować akurat pana Krężołka. Nowy licznik, który mu założono, posiada wszystkie atesty. Pracuje na określonych ciśnieniach i ma zawór zwrotny. Nie potwierdzono, że problem się powtórzył. Co do płatności, taryfę ustala rada gminy, a nie my. Rozliczamy się z nimi w sposób jawny i wszystko jest do sprawdzenia -dodaje.
Wolański odpiera też zarzuty, iż mieszkańców obciąża się dodatkowymi opłatami za to, że ktoś rzekomo kradnie wodę, bądź są ubytki. Z tego względu półroczna dopłata za wodę wynosi jakoby 60-200 zł.
-Niczego takiego nie było - zapewnia. -Półroczne dopłaty są pobierane w razie, gdy zużycie wody jest większe niż założone przez płatnika.
Innego zdania jest Edward Krężołek:
-Podtrzymuję zarzuty. Wysokość dopłat pracownicy zakładu tłumaczyli czyjąś kradzieżą, bądź ubytkami.
Jego zdaniem problem z wodociągami dotyczy większej liczby mieszkańców Kępic. W niektórych blokach mieszkańcy mieli własne liczniki, a dodatkowo zamontowano im w piwnicy wspólny licznik i teraz płacą podwójnie. Pod koniec lipca przedsiębiorstwo wysłało mu pisemne powiadomienie, że jeśli nie zapłaci żądanej przez nie opłaty, zakład poda go do sądu. Pan Edward jest jednak przekonany o swojej racji i domaga się zwrotu nadpłaty.
Rzecznik słupskich wodociągów Przemysław Lipski uważa, że rzeczywisty problem może tkwić w nieszczelności instalacji wewnętrznej.
-Każde urządzenie musi zostać zalegalizowane - mówi. -Żadna instytucja nie dopuściłaby wadliwego sprzętu. Jednak problem nieszczelnej instalacji leży w gestii administratora budynku, a nie zakładu wodociągowego. Podobnie przypuszczają pracownicy zakładu w Kępicach.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?