Kielce się wyludniają. Prezydent jest spokojny

Przypomnijmy – według raportu Głównego Urzędu Statystycznego do 2035 roku z Kielc ubędzie około 40 tysięcy osób. Taki spadek liczby mieszkańców wynikał będzie przede wszystkim z migracji i starzenia się społeczeństwa.
Jak odnosi się do tej prognozy prezydent Kielc Wojciech Lubawski? - Tego typu prognozy to trochę wróżenie z fusów. Nie wiemy, co w tym okresie czasu wydarzy się na świecie i w Polsce. Ja zakładam, że przez najbliższe dziesięć lat Kielce utrzymają się na poziomie 190 tysięcy mieszkańców. Będziemy stwarzać warunki do tego, żeby ludzie przybywali do Kielc, a nie z nich wyjeżdżali - na przykład budując nowe osiedla mieszkaniowe – mówi prezydent.
Jak jednak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, zawartych w raporcie „Prognozy dla powiatów i miast na prawie powiatu oraz podregionów na lata 2011 – 2035", prawie 10 tysięcy osób osiedli się na wsiach znajdujących się w pobliżu Kielc. Dla naszego miasta mogą z tego wyniknąć poważne problemy, gdyż ludzie, którzy osiedlą się na wsiach nie będą już płacić w nim podatków. Kielce będą, więc miały mniej pieniędzy na przykład na utrzymanie infrastruktury, z której osoby mieszkające już poza miastem i tak będą korzystać.
- Dezurbanizacja wynika z wielu przyczyn – opowiada Andrzej Kościołek, socjolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. - Przede wszystkim zwiększa się ruchliwość ludzi – coraz częściej przemieszczają się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pracy. Zmienia się też styl życia. Jeszcze w okresie Polski Ludowej marzeniem większości Polaków było mieszkanie w bloku. Dziś to nie miasto a wieś jest postrzegane jako najlepsze miejsce do życia.
Co na to prezydent Lubawski ? - Nie widzę w tym problemu. Proces przenoszenia się ludzi pod miasta jest obserwowany w całej Polsce i wielu miastach Europy - stwierdza. - Ci ludzie będą korzystać z naszej infrastruktury, ale przyjeżdżając zostawią tu swoje pieniądze. Im więcej tego typu osób będzie przyjeżdżać do Kielc tym lepiej.