Kielczanie bez telewizji kablowej

Z relacji mieszkańców wynika, że do awarii nadajnika doszło 15 kwietnia około godziny 20. Od tego czasu w siedmiu mieszkaniach nie ma sygnału telewizyjnego.
 
- Dzwoniliśmy do administracji z prośbą o naprawę. Dzień później przyjechali panowie, wyjęli skrzynkę do sprawdzenia, ale potem powiedzieli, że jej nie naprawią – opowiada Stanisław Tkaczyk.
W końcu wystosowali pismo w tej sprawie do Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach, który jest właścicielem wieżowca. „Dlaczego bezpodstawnie pozbawiono nas oglądalności wszystkich programów telewizyjnych? Co było powodem odłączenia nadajnika? Jest to skandal i nie mieści się w głowie. domagamy się niezwłoczenego wyjaśnienia sprawy” – napisali. – Przecież płacimy w czynszu za antenę zbiorczą. Podstawowe kanały powinny być. Niech kpin nie robią. Chyba że to chodzi o to, żebyśmy przeszli do kablówki Vectra? – zastanawiają się.
 
Ewa Głowacka, dyrektor naczelny Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Kielcach, które administruje budynkiem, mówi, że zasilacz rzeczywiście się popsuł, ale wspólnota mieszkańców nie chce inwestować w naprawę starej sieci, bo koszty utrzymania AZART-u (Abonencki Zestaw Anten Radiowo-Telewizyjnych – przyp. red.) są kosmicznie wysokie. – Wspólnota dostała alternatywę od firmy Vectra za 4,98 złotych miesięcznie. To kwoty znacznie niższe niż te, które ponosili dotychczas. Teraz muszą tylko podpisać umowy, ale to ich indywidualna sprawa – wyjaśnia. Dodaje, że w zasobie PGM-u nie ma anten zbiorczych, a spółka nie pobiera opłat w czynszu za korzystanie z nich.
Z kolei Krzysztof Miernik, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach, uważa, że stroną w tej sprawie jest właśnie PGM. Ale obiecuje rozwiązać problem. - Z administratorem nieruchomości będę rozmawiał nawet dziś i postaramy się, na ile będzie to w naszym zakresie działania, pomóc, bo są inne, alternatywne sposoby odbierania sygnału telewizyjnego – mówi.