Kolejarska wycieczka do Wrocławia, na Wystawę Ziem Odzyskanych

Wystawa ma charakter propagandowy bowiem Państwo Polskie chce udowodnić, że już zagospodarowało tereny poniemieckie. Wśród zachodnio niemieckich odwetowców są głosy, że Polska nie radzi sobie z zagospodarowaniem poniemieckich Ziem Zachodnich i Północnych. Oskarża się Polskę, że wiele ziem rolnych , wiele gospodarstw nie posiada gospodarzy a w miastach są warsztaty i fabryki rozszabrowane i nadal nie czynne.
Rząd robotniczo-chłopski zdecydował się uczynić ten propagandowy gest i w mieście najbardziej zniszczonym przez wojnę , we Wrocławiu zorganizowano Wystawę Ziem Odzyskanych.
Pozostałą po Niemcach olbrzymią Salę Stulecia, uszkodzoną w czasie oblężenia Breslau, naprawiono i do służby publicznej przyjęto pod wezwaniem Hala Ludowa.
Zielona Góra też zawiozła eksponaty świadczące o żywotności naszego miasta. Codziennie jeździły do Wrocławia specjalne pociągi wiozące młodzież szkolną, osadników wojskowych i zwyczajnych ludzi, chcących na własne oczy zobaczyć trzyletni dorobek powojennej odbudowy Naszej Ojczyzny.
W początku miesiąca sierpnia wybierała się duża delegacja zielonogórskich kolejarzy ze swoją orkiestrą.Na peronie dworcowym orkiestra grała przynajmniej pół godziny przed odjazdem pociągu. Trzy wagony zajmowały rodziny kolejarskie. Tata mówił, że sam pan Naczelnik Stacji wziął od Dyżurnego Ruchu czerwoną czapkę i dał sygnał do odjazdu. Orkiestra grała stojąc w otwartych oknach.
Na każdej większej stacji muzykanci otwierali okna i grali wzbudzając sensacje i zbierając oklaski. Dopytującym się co to za okazja wyjaśnialiśmy, że jedziemy do Wrocławia na wielką wystawę.
Po prawie trzech godzinach nasz pociąg wjechał do Wrocławia. Najpierw zatrzymał się na dworcu Wrocław Świebodzkim i znowu nasza orkiestra trochę pograła. Kto chciał to wysiadł ale zapowiadano wcześniej, że pociąg będzie podprowadzony jak najbliżej terenów wystawowych. Po kilkunastu minutach zatrzymał się w dogodnym miejscu.
Do każdego wagonu podeszło dwoje młodych ludzi i przedstawili się że są studentami oprowadzającymi wycieczki po wystawie.Zaprowadzono naszą grupę pod taką tablicę na której wymalowano schemat terenów targowych. Przewodnicy wytłumaczyli co można zwiedzać, gdzie można coś kupić do jedzenia a nawet gdzie są ubikacje. Poradzili aby w razie zagubienia kierować się pod iglicę gdzie jest wystawowy radiowęzeł.
Nasza wagonowa grupa nr 1, razem z orkiestrą przeszła właśnie pod iglicę.Iglica to taka metalowa szpica ustawiona na trzech nogach. W bliskości z Halą Ludową IGLICA tworzyła znak rozpoznawczy Wystawy Ziem Odzyskanych.
Oczywiście, że zielonogórscy kolejarze najpierw udali się na teren gdzie na szynach stały parowozy i wagony. Tata jako maszynista chwalił nowe polskie lokomotywy z Chrzanowa. Najładniej wyglądały wagony osobowe z PaFaWag'u czyli Państwowej Fabryki Wagonów z Wrocławia.
Obok, na drugim torze ustawiono wagony towarowe. Zielonogórzanie oczywiście cieszyli się widokiem wagonów z zielonogórskiej firmy WAG-MO. To fabryka WAGonów i MOstów, położona za zielonogórską stacją kolejową, wyprodukowała wagony towarowe i wagony odkryte, nazywane węglarkami.
Pełni wrazeń zebraliśmy się w swoich wagonach i stojąc w oknie oglądałem ruiny wielkiego miasta Wrocławia które Polska po wiekach odzyskała. Tutaj, w początkach Państwa Polskiego, urzędowali polscy książęta a szczególnie najważniejszy dla Zielonej Góry, piastowski książę Henryk Brodaty ożeniony z niemiecką księżniczką Jadwigą, która została świętą i jest patronką Śląska.
Tata mówił, że w drodze powrotnej spałem cały czas. Ale rodzinie i kolegom szkolnym miałem co opowiadać.