MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Koło za tępe, by bić rekord

Oskar Berezowski
Anita Włodarczyk jest trochę z innej planety. W niedzielę pobiła rekord świata wynikiem 78,30. We wtorek tez pobiła rekord świata, ale w rzutach w kole, które chrzęści pod stopami, a wystające z niego kamienie uniemożliwiają szybki, płynny obrót. Podczas Mityngu Janusza Kusocińskiego posłała młot na odległość 75,77.

- Jeszcze nigdy nie rzucałam tak daleko na takim dziwnym podłożu. Kawałki betonu wbijały się w buty przy obrotach - nie kryła mistrzyni świata.

W Warszawie chciała poprawić własny rekord. Założyła rękawiczki tragicznie zmarłej Kamili Skolimowskiej, mistrzyni olimpijskiej. Do ręki wzięła jej młot. Stanęła do walki w konkursie imienia Skolimowskiej.

- Nie chcę się usprawiedliwiać, bo nie wiem, czy dziś posłałabym młot poza 78 metrów, ale w tak tępym kole trudno się rzuca - opowiadała.

Tępe koło w żargonie młociarzy opisuje rodzaj podłoża. Gdy jest gładkie, można na nim obracać się błyskawicznie. To trochę paradoksalne, bo niektóre zawodniczki potrafią nawet polać wodą koło, ryzykują poślizgnięcie, ale mogą zyskać dodatkową szybkość.

- Lanie wody na ten dziurawy beton nic by nie dało, ale jestem zadowolona, bo ustabilizowałam formę i nie schodzę ostatnio poniżej 75 metrów na ważnych zawodach - tłumaczy Włodarczyk.

Nie może tego o sobie powiedzieć żadna inna zawodniczka. Niemka Betty Heidler, która najmocniej naciska na Polkę, w niedzielę z trudnością przekroczyła 74 m. W Warszawie na stadionie Orła jej zabrakło, ale obok Anity w rzutni stała choćby była rekordzistka świata Rosjanka Tatiana Łysenko. Nie przebiła się nawet przez barierę 70 m.

- Choć pobiłam rekord świata, organizatorzy mityngów jakoś nie pchają się drzwiami i oknami - wyjaśnia Anita. - Jedynie Nike stara się mnie mocniej promować i w ogóle pokazywać więcej kobiecego rzutu młotem - dodaje zawodniczka.

Odzieżowy gigant przekonał organizatorów Diamentowej Ligi, by dołączyli tę konkurencję do programu zawodów w amerykańskim Eugene w lipcu.

- Wcześniej wystartuję jeszcze w drużynowych mistrzostwach Europy. Mogłabym w sumie startować częściej, ale to nie ode mnie zależy - tłumaczy mistrzyni świata z Berlina.

Włodarczyk mogłaby się też częściej pokazywać w mediach. Sława jej już nie męczy, a zahartowana eksplozją zainteresowania po Berlinie przyjęłaby propozycję choćby z programu "Jak oni śpiewają".

- Ostatnio nauczyłam się grać na pianinie. Najpierw z nudów siadałam przy klawiszach podczas zgrupowania w USA. I jakoś nauczyłam się polki - odkrywa swe nowe talenty młociarka.

- Na zgrupowaniu w Spale rozkręciłam się i potrafię zagrać "Bohemian Rhapsody" zespołu Queen. Ze słuchu się nauczyłam - opowiada Włodarczyk.

Wymyśliła już nawet skład lekkoatletycznego zespołu: na trąbce umie grać wicemistrz olimpijski w dysku Paweł Małachowski. Mistrz z Pekinu w kuli Tomasz Majewski mógłby zdaniem Anity wspierać ich wokalnie. Byłby to najsilniejszy tercet świata!

Podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego Małachowski trąbki nie miał przy sobie. Wygrał za to konkurs wynikiem 67,10. Majewski musiał z kolei uznać wyższość (a raczej długość pchnięcia, bo góruje nad nim wzrostem) Kanadyjczyka Dylana Armstronga. Polak posłał kulę na odległość 20,87. Jego rywal był 16 cm lepszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto