Komornik wystawił na sprzedaż nieruchomości Andrzeja Pawelca

W prasie pojawiły się ogłoszenia komornika Sądu Rejonowego w Zgierzu o sprzedaży działek, należących do Andrzeja Pawelca, znanego w Łódzkiem biznesmena i byłego właściciela klubu piłkarskiego Widzew. Działki będące przedmiotem licytacji mają powierzchnię od 1 do 6 hektarów i łączną wartość 382 tysięcy złotych. Czyżby oznaczało to bankructwo przedsiębiorcy?

Oferowane grunty są niezabudowane, niektóre w części zalesione, a tylko jedna z nich przylega do zakładu znanego ongiś z produkcji win musujących, a ostatnio napojów energetycznych i witaminowych. Położone są niedaleko rezydencji Pawelców i siedziby zakładu w Chociszewie (gm. Parzęczew) oraz w Pustkowej Górze.

Na nasze pytanie o zadłużenie, najpierw Andrzej Pawelec stwierdził, że sprawa jest już nieaktualna i odmówił komentarza. Po konsultacjach z prawnikiem powiedział jednak, że poręczył razem z żoną pożyczkę dla spółki, której był udziałowcem. Spółka okazała się niewypłacalna i trzeba spłacić jej zobowiązania wobec dwóch banków.

- Jeden dług już spłaciliśmy, a drugi w wysokości ponad 200 tysięcy złotych udało się rozłożyć na raty - mówi Andrzej Pawelec. - Całe nieporozumienie z ogłoszeniem zamieszczonym przez komornika polega na tym, że poczta nie doręczyła mu na czas dokumentacji naszego porozumienia z bankiem, określającego terminy spłaty.

W kancelarii komornika Michała Durańskiego, zajmującego się tą egzekucją, odmówiono nam jakichkolwiek informacji na temat zobowiązań małżeństwa Pawelców.

- Czasem się zdarza, że po ogłoszeniu licytacji, dłużnik spłaca zobowiązania lub układa się z wierzycielami - mówi Iwona Karpiuk-Suchecka, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej. - Komornik nie ma obowiązku odwoływania licytacji ani informowania o tym mediów. Zainteresowani nabyciem ziemi Pawelców na pewno sprawdzą u komornika, czy marcowy przetarg jest aktualny.

Andrzej Pawelec (lat 51) dorobił się pierwszych pieniędzy w latach 70. na handlu i szyciu dżinsów. W 1989 r. założył firmę produkującą wina Cin-Cin. Kupił udziały w rosyjskich spółkach, produkujących wina musujące. Przez kilka lat znajdował się na liście stu najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Był wiceprezesem PZPN, współwłaścicielem drużyny piłkarskiej Widzew i prezesem Klubu Kapitału Łódzkiego. U szczytu bogactwa posiadał trzy rezydencje: w Chociszewie, willę w Konstancinie i dom na Sardynii.
Na 40. urodziny zaprosił Edytę Górniak, która przyleciała specjalnie z Londynu do Konstancina, aby zaśpiewać jubilatowi. Przed rezydencją zagrał dla czterdziestolatka zespół Perfect. Potem przyszły lata chude. Spadła produkcja i zatrudnienie. Trzeba było zmienić nazwę firmy.