Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kontenerem zablokował ulicę na Malince w Opolu [wideo]

redakcja
redakcja
Paweł Stauffer
Mieszkańcy ul. Sieradzkiej w Opolu nie mają jak się dostać do swoich domów. Główny wjazd został zatarasowany przez wielki kontener. W razie tragedii nie wjedzie ani karetka, ani straż.

Blokadę zauważyliśmy kilka dni temu. Ktoś - jakby podstępem - zastawił ulicę w nocy - mówią ludzie. Chodzi o drogę wewnętrzną, która prowadzi od ul. Piotrkowskiej do bloków przy ul. Sieradzkiej w Opolu. Od tego czasu  mieszkańcy z budynków: 5, 7, 8, 9, 10, 11 oraz części Piotrkowskiej zostali pozbawieni głównego wyjazdu z osiedla. Teraz ludzie korzystają z objazdu przez ulicę Koszalińską, a dokładniej - z parkingu przy blokach TBS-u. To z kolei zaczyna przeszkadzać mieszkańcom tamtych budynków. – Od kilku dni zauważyłem wzmożony ruch na parkingu. I nie podoba mi się, że nasz parking pełni rolę tranzytu dla wszystkich samochodów z Sieradzkiej – mówi pan Mariusz.Zablokowany dojazd to problem także z punktu widzenia bezpieczeństwa. – Bo jak ma tu dojechać karetka czy straż pożarna – pytają ludzie. – Czy  zainteresują się nami dopiero, jak dojdzie do tragedii? Jak ustaliliśmy, kontener postawił Sebastian Ćwikła, który w 2012 roku kupił tę działkę od urzędu marszałkowskiego.- Chciałem tam zbudować garaże, ale kiedy dowiedziałem się, że przez mój teren przechodzi droga, wyczułem, że będą kłopoty z mieszkańcami. Natychmiast zacząłem się starać o zwrot pieniędzy albo wymianę działki - mówi Sebastian Ćwikła. - Pisma w tej sprawie wystosowałem do miasta, prosząc, by zamieniło się ze mną na działki, oraz do urzędu marszałkowskiego o zwrot pieniędzy. Wszystkie pozostały bez odpowiedzi. Kontener to rodzaj manifestu, by ktoś się wreszcie zajął sprawą, nie chcę wcale utrudniać życia ludziom - zapewnia. Kupując działkę, Ćwikła mógł nie wiedzieć, że kupuje ziemię z drogą, bo cała sieć wewnętrznych uliczek, umożliwiających poruszanie się pomiędzy blokami i wyjazd na główne ulice Malinki (w tym droga, która została zablokowana) nie istnieją na żadnych planach. Nie zmienia to faktu, że  mieszkańcy mają teraz problem i czują się oszukani. - Kiedy wprowadzaliśmy się tu w latach 80., obiecywano, że ulica Sieradzka będzie połączona z ulicą Bielską poprzez jedną z działek leżących pomiędzy nimi - mówi jeden z mieszkańców. Na obiecankach jednak się skończyło i Sieradzka to nadal ulica „widmo”. Oficjalnie nie ma wjazdu ani wyjazdu. - Wystarczy stanąć na stacji Shell i ustawić GPS na ul. Sieradzką, urządzenie zwariuje, próbując znaleźć drogę - opowiada pan Rafał. Niestety, z urzędu marszałkowskiego, który działkę sprzedał, nie udało nam się wczoraj  uzyskać żadnego komentarza. Z kolei Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik ratusza, mówi, że miasto jest otwarte na rozmowy. - Sprawa bezpośrednio nas nie dotyczy, bo to nie my sprzedaliśmy działkę, ale nie zostawimy mieszkańców samych sobie i spotkamy się ze wszystkimi stronami, by porozmawiać o możliwościach rozwiązania problemu. Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto