Książki w ruch. Cenna inicjatywa w Stargardzie

Zaproszenie na tę imprezę dostałem na facebooku od organizatora – Jerzego Waliszewskiego. Były także plakaty i ulotki w mieście oraz informacje w lokalnej prasie. Znany w naszym mieście z wielu interesujących inicjatyw, chociażby ze spacerów historycznych, Stargardzki Aptekarz zaproponował mieszkańcom by „puścić" książki w ruch.
Zasada była prosta: trzeba było przynieść przeczytane książki i wymienić je na przyniesione przez innych. Nie można było przynieść książek typu encyklopedie, poradniki, słowniki, bo chodziło raczej o literaturę piękną.
Każdy uczestnik imprezy za przyniesione książki dostawał talony ( w proporcji jedna książka - jeden talon). Organizatorzy rozłożyli je tematycznie i po 20 minutach zaprosili uczestników do wybierania. Było trochę tłoku, trochę szybkich decyzji i po następnych kilkunastu minutach każdy wychodził z nowymi książkami. Książki „poszły w ruch".
Wielu z nas wydaje się, że obecnie, gdy mamy wszechobecni Internet, rola książki uległa znacznemu ograniczeniu. Tak pewnie jest. Jednak to właśnie książka w dalszym ciągu najlepiej kształtuje wrażliwość na świat i rozbudza naszą wyobraźnię. A już Albert Einstein powiedział, że wyob­raźnia jest ważniej­sza od wie­dzy.
Niedzielna impreza udowodniła, że wielu stargardzian ceni książkę. W zdecydowanej większości przyszli młodzi ludzie. Byli jednak także przedstawiciele średniego pokolenia.
Organizatorzy zapowiadają, że to pierwsza tego typu impreza, ale nie ostatnia. Trzymamy za słowo.
Panie Jerzy gratuluję inicjatywy, a tych których nie było serdecznie namawiam, by puścili swoje książki w ruch przy okazji kolejnej imprezy.