Kto zatruwa Potok Służewiecki? Muzeum bije na alarm, lotnisko się wypiera, Ratusz szuka sprawców

- Dziś nasza gorycz przelała się, razem z kolejną nawałą piany i skażeń na Potoku i w Jeziorze Wilanowskim. To, co się dzieje, to draństwo! Jak można być tak podłym – dla ludzi, dla przyrody! - oburzają się pracownicy Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie.

W potoku po raz kolejny pojawiła się piana. Woda ma ciemny kolor, a jej zapach nie jest przyjemny. Na miejscu pojawiła się Straż Pożarna, która stwierdziła że nie jest to zanieczyszczenie ropopochodne. „ Analizy związków chemicznych zawartych w pianie (…) wskazują na niekontrolowany zrzut detergentów lub środków pianotwórczych” czytamy w specjalnym raporcie przygotowanym przez ekspertów z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Research and Development for Life Sciences.

Władze Warszawy tłumaczą, że nie jest łatwo znaleźć sprawcę, a zaniedbania sięgają jeszcze lat 70. Sprawą zainteresowało się także stowarzyszenie Zielone Mazowsze. „Władze miasta oraz służby odpowiedzialne za ochronę środowiska twierdzą, że znalezienie sprawców zanieczyszczeń jest bardzo trudne, bo do potoku wpada ponad 140 oznaczonych kanałów o średnicy od 20 do 180 cm oraz wiele nielegalnych spustów” - piszą społecznicy i wybierają się na spacer, by samemu zbadać, skąd biorą się zanieczyszczenia. W przeciągu pół godziny znajdują sporo nielegalnych rur, z których zanieczyszczenia wpadają prosto do potoku. Na końcu trafiają jednak na… lotnisko.

Aktywiści twierdzą, że oczyszczalnia wód deszczowych portu lotniczego im. Chopina wypuszcza spienioną i szarą wodę. Czy to jest główny problem zanieczyszczenia Potoku Służewieckiego? „To absurd” - słyszymy ze strony lotniska. - Mieszkańcy Ursynowa od kilku tygodni skarżą się na zanieczyszczenie Potoku Służewieckiego i podejrzewają Lotnisko Chopina o spuszczanie śmierdzącego szlamu do koryta potoku. To dobra okazja, żeby raz na zawsze jednoznacznie wyjaśnić, że to zupełnie niemożliwe ponieważ z lotniska woda zawsze wypływa czysta – odpowiada rzecznik lotniska Chopina, Przemysław Przybylski i przekonuje, że lotnisko od lat jest kontrolowane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który nie stwierdził poważniejszych uchybień.

- Zanieczyszczenia Potoku Służewieckiego prawdopodobnie powodowane są przez spust ścieków z niezinwentaryzowanych ujść kanalizacyjnych, do których nie przyznaje się żaden użytkownik – tłumaczy rzecznik i dodaje, że takich ujść jest kilkaset. - To właśnie z nich najczęściej wypływa śmierdzący szlam, który zanieczyszcza koryto potoku na jego dolnym odcinku - dodaje.

Potokiem zarządza Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Zapytaliśmy, czy podejmowane będą jakiekolwiek działania, żeby oczyścić wodę. - Przecież to są miejskie kolektory. To miasto brudzi nam Potok - słyszymy w Urzędzie. Sprawa jakiś czas temu trafiła nawet do prokuratury, ale została umorzona. - Prezydent Olszewski zwraca się do nas, my do niego i mamy taki ping-pong – słyszymy.

Sprawdzamy zatem, jak do sprawy odnosi się stołeczny Ratusz. - W ubiegłym roku specjalny zespół podjął się inwentaryzacji wlotów do Potoku. Jest ich 130. Niektóre z nich są nielegalne. Teraz zespół zajmuje się ustaleniem właścicieli, do których te wpusty należą. Jest to trudne, długotrwałe działanie, ale pracujemy nad tym. Często jednak trudno jest zweryfikować, gdzie ten spust się zaczyna - tłumaczy rzecznik Bartosz Milczarczyk. Spusty mają być weryfikowane i zamykane, bądź dostosowane do norm ekologicznych. Pytanie, ile będzie to trwało i jak długo mieszkańcy będą musieli skarżyć się na wygląd i zapach Potoku Służewieckiego.

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]