Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LECH POZNAŃ - Czas odrabiać straty w lidze

Maciej Lehmann
Sławomir Peszko przyjmuje gratulacje od Bartosza Bosackiego po strzeleniu drugiego gola Red Bullowi
Sławomir Peszko przyjmuje gratulacje od Bartosza Bosackiego po strzeleniu drugiego gola Red Bullowi Marek Zakrzewski
Czwartkowy wieczór na Bułgarskiej jeszcze na długo pozostanie w pamięci kibiców Kolejorza. Sportowe otwarcie też było koncertowe, tyle że w rolę Stinga wcielili się piłkarze i sympatycy poznańskiego zespołu. "Red Bull był dobrym gościem na party w Poznaniu" - napisała austriacka gazeta "Salz-burger Nachrichten". - Doping 40 tysięcy kibiców był jak wiatr w plecy. Chciało się grać ofensywnie - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego jeden z bohaterów wygranej 2:0 z mistrzem Austrii, Marcin Kikut.

Euforia po dobrych występach w europejskich pucharach nie może trwać zbyt długo, bo w niedzielę Lech zmierzy się z GKS Bełchatów. Liderzy "grupy śmierci" zajmują dopiero 11. miejsce w naszej ekstraklasie i już nie mogą pozwolić sobie na stratę kolejnych punktów. W Bełchatowie nie będzie świateł jupiterów, fantastycznej oprawy, może być zimno, deszczowo, a na trybunach zapewne zasiądzie niewiele więcej niż 5 tysięcy widzów. Czy lechici, po występie, który miał europejską jakość, potrafią zmobilizować się na mecz w naszej prowincjonalnej rzeczywistości?

- To nie może być dla nas żadne wytłumaczenie. Ekstraklasa jest dla nas bardzo ważna. Nie zapominamy, że jesteśmy na dalekim miejscu. Chcemy teraz rozpocząć marsz w górę tabeli - twierdzi Marcin Kikut.

- Na pewno w takich meczach jak z Juventusem czy Salzburgiem wszyscy zbieramy doświadczenie i nabieramy pewności siebie. Czujemy się coraz lepiej, widać, że nasza forma rośnie. W poprzednim sezonie Lech też miał bardzo przeciętny start, ale potem był już nie do zatrzymania. Wierzę, że w tym sezonie będzie podobnie, a odrabianie strat zaczniemy właśnie od Bełchatowa - dodaje Jacek Kiełb, który wszedł na boisko za kontuzjowanego Grzegorza Wojtkowiaka. Reprezentacyjnego obrońcy zabraknie niestety też w niedzielę.

- Wczoraj przeprowadziliśmy badanie USG, które wykazało, że Grzegorz naderwał mięsień dwugłowy. Do pełni sił powróci nie wcześniej niż za 3-4 tygodnie - powiedział lekarz Lecha, dr Andrzej Pyda. A to oznacza, że Wojtkowiak nie poleci też do Stanów Zjednoczonych i Kanady na mecze kadry z USA i Ekwadorem.

- Spotkanie z Salzburgiem to już historia. Zawsze wyznawałem zasadę, że trzeba iść do przodu małymi krokami. Dlatego nie myślę o następnych meczach z Manchesterem City, tylko o pojedynku z Bełchatowem. Teraz to jest dla nas najważniejszy mecz. Po porażce w Warszawie nasza sytuacja w ligowej tabeli nie jest najlepsza i musimy zrobić wszystko, żeby w niedzielę wygrać i na przerwę na rozgrywki reprezentacyjne udać się w dobrych nastrojach - stwierdził trener Jacek Zieliński.

- Bełchatów to jest doskonały przykład, że w futbolu nazwiska nie grają. GKS stracił kilku kluczowych piłkarzy, ale zrobił dobre transfery. Żewłakow, Baran i Tanevski są dużym wzmocnieniem. GKS gra bardzo solidnie i prezentuje ładną dla oka piłkę. My jednak zrobimy wszystko, aby przerwać ich dobrą passę - cytuje słowa szkoleniowca oficjalna internetowa strona klubu. Warto dodać, że Zieliński, krótko pracował też w Bełchatowie i może pochwalić się tym, że sprowadził do GKS Łukasza Gargułę.

Wymieniony przez Zielińskiego Grzegorz Baran nie zagra przeciwko Lechowi, gdyż w ostatnim meczu zobaczył czerwoną kartkę. Pod znakiem zapytania stał też występ Marcina Żewłakowa, ale doświadczony napastnik wyleczył przeziębienie i jest w pełni sił. Zabraknie jeszcze Mateusza Cetnarskiego, który przechodzi rehabilitację i dopiero w tym tygodniu wznowi treningi. Gospodarze liczą na to, że poznaniacy będą odczuwali trudy czwartkowego spotkania i przynajmniej pod względem fizycznym zaprezentują się lepiej niż mistrzowie Polski.

- Jesteśmy dobrze przygotowani, do 15 grudnia możemy grać co trzy dni. Poza tym w Bełchatowie nam akurat dobrze się gra - zauważa Bartosz Bosacki. Będzie to siedemnasty mecz Lecha i Bełchatowa w ekstraklasie. GKS zwyciężył tylko dwukrotnie. Ostatni raz u siebie przed czternastu laty! Może się jednak pochwalić zwycięstwem 3:2 w Poznaniu w 2008 roku, kiedy to tuż przed końcem spotkania piłkę do własnej bramki pechowo skierował Luis Henriquez. Dziewięć razy padł remis i pięć spotkań wygrał Lech.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto