Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa - Club Brugge. Wicemistrzowie Polski zremisowali 1:1 [ZDJĘCIA]

Tomasz Biliński, Tomasz Dębek (AIP)
Legia Warszawa - Club Brugge. Wicemistrzowie Polski zremisowali 1:1 [ZDJĘCIA]
Legia Warszawa - Club Brugge. Wicemistrzowie Polski zremisowali 1:1 [ZDJĘCIA] Szymon Starnawski
Legioniści tylko zremisowali 1:1 z Club Brugge i nie mają większych szans na awans z grupy Ligi Europy. W niedzielę hit ekstraklasy. Stołeczny zespół zagra u siebie z ostatnim w tabeli Lechem Poznań.

Legia Warszawa - Club Brugge. Wicemistrzowie Polski zremisowali 1:1 [ZDJĘCIA]


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


Mecz o wszystko – tym zarówno dla Legii, jak i dla Brugii było czwartkowe spotkanie przy Łazienkowskiej. Obie drużyny zgodnie przegrały dwa poprzednie spotkania grupowe Ligi Europy, z Napoli i Midtjylland. Kolejna porażka dla jednych i drugich oznaczała pożegnanie się z marzeniami o awansie. I trzy mecze „o honor” do zagrania.

Przez ponad pół godziny w grze obu drużyn nie było jednak widać, że mają nóż na gardle. Niemrawe ataki pozycyjne, czytelne długie piłki do Nemanji Nikolicia (Legia), nieudane dryblingi (Brugge) i szybkie, ale nieskuteczne kontry – do piłkarskiej uczty było daleko. Humory kibicom w 39. minucie popsuł do tego Duszan Kuciak, po którego błędzie Danny De Fauw dał gościom prowadzenie.

W przerwie Stanisław Czerczesow zdecydował się na dwie zmiany. Dominika Furmana i Guilherme zastąpili Ondrej Duda oraz Ivan Triczkowski. Z ustawienia z trzema defensywnymi pomocnikami (Furman, Tomasz Jodłowiec i Michał Pazdan) Legia przeszła do formacji z ofensywnie usposobionym Słowakiem. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jodłowiec uruchomił Triczkowskiego, ten wpadł w pole karne i wyłożył piłkę Michałowi Kucharczykowi, a ten tylko dostawił nogę.

Możemy pokusić się o tezę, że rosyjskie przekleństwa działają na piłkarzy ze stolicy szczególnie mobilizująco. Podobnie jak z Cracovią w drugiej połowie Wojskowi zagrali o wiele lepiej i składniej. Przynajmniej przez kilkanaście minut. Później znów zaczęli bić głowami w mur. Dwoił i troił się powracający po drobnej kontuzji Duda, ale na Belgów to nie wystarczyło. Remis mocno zmniejszył szanse warszawskiej drużyny na awans. Do Midtjylland traci pięć punktów, do Napoli – osiem.

- Znów zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej było gorzej, przeciwnicy nie pozwalali nam na wiele, my też nie potrafiliśmy wiele zdziałać. Poprawiło się to po przerwie, kiedy weszli rezerwowi Duda i Triczkowski. Ale żeby odnosić sukcesy w Lidze Europy trzeba grać dwie równe połowy. To nam się nie udało - żałował rosyjski trener. - Po meczu z Cracovią mówiłem, że taka gra nie wystarczy na Brugię. A o ile my wtedy popełnialiśmy błędy, to trzeba oddać Brugii, że to rywale zmuszali nas do ich popełniania. To duża różnica - dodał.

- W przerwie przeprowadziliśmy rzeczową rozmowę. Piłkarze dowiedzieli się ode mnie, co mają poprawić. I zrobili to. Jeśli myślicie, że w szatni latały butelki, mylicie się. Tak nie będzie. Jesteśmy profesjonalistami - przekonywał Czerczesow. - Liga Europy dopiero się zaczyna. Zdobyliśmy pierwszy punkt i bramkę w rozgrywkach. Bardzo chcieliśmy wygrać, nie udało się, ale z naszej gry można było wyciągnąć wiele pozytywów. Po meczu podziękowałem drużynie za serce do walki i chęć odrobienia strat - dodał.

Czytaj też: Kibice na meczu Legia Warszawa - Club Brugge. Legia to my! [ZDJĘCIA]

Po przerwie motorem napędowym wielu akcji Legii był rezerwowy Ondrej Duda, który ostatnio miał problemy z kontuzjami. - Duda zaczął mecz na ławce, taką decyzję podjęliśmy dopiero wczoraj. Szczerze mówiąc, planowałem żeby wpuścić go na ostatnie 15-20 minut. Ale plany swoją drogą, a życie swoją. Pewne ryzyko było, ale wydaje mi się że jego druga połowa była dobra. Powinno mu to wyjść na dobre przed meczem z Lechem - zakończył Czerczesow.

- Nasz plan był dobry. Pokazała to pierwsza połowa. Dobrze broniliśmy, atakowaliśmy, udało nam się strzelić gola, mieliśmy okazje na kolejne. Podobnie jak w ostatnim meczu ligowym, po przerwie zagraliśmy gorzej. Spowodowała to reakcja Legii. Trochę trwało, zanim znaleźliśmy sposób na powstrzymanie rezerwowych Dudy i Triczkowskiego. Szło nam całkiem nieźle, ale straciliśmy gola tuż po przerwie. Odzyskać prowadzenie było już bardzo trudno. Mamy jeszcze matematyczne szanse na awans, będziemy walczyć do końca. Życie toczy się dalej, przygotowujemy się do kolejnych meczów najlepiej, jak potrafimy - zapowiada Preud'homme.

Kolejne spotkanie legioniści zagrają w niedzielę. Do Warszawy przyjeżdża mistrz Polski. Teoretycznie taki mecz powinien wywoływać szczególne emocje, ale Lech Poznań jest na dnie tabeli. W 12 kolejkach wygrał tylko raz. Ma sześć punktów, do ósmego miejsca, dającego grę w grupie mistrzowskiej, brakuje mu dziesięciu. Mimo pokonania Fiorentiny już dawno między obiema drużynami nie było tak widocznej różnicy.

– Lech wciąż ma jakość, ale największy problem ma w sferze mentalnej – ocenił Maciej Murawski, były piłkarz obu klubów, a dziś ekspert telewizji nc+. – Zaczęło się od kontuzji, później chyba niepotrzebnie został zastosowany rozkład sił na grę o Ligę Mistrzów i ekstraklasę. To wywołało spiralę, z którą trudno sobie poradzić. Jak nie wygrywasz, jesteś przybity, zdekoncentrowany, regeneracja trwa wolniej, organizm w niektórych momentach przestaje ciągnąć. I to widać w grze lechitów. Trener musi być dobrym psychologiem, ale najlepszym jest zwycięstwo. Być może przełomowe dla zespołu Jana Urbana będzie to z Fiorentiną – dodał.

Urban to były szkoleniowiec Legii, z którą zdobył m.in. dwa mistrzostwa Polski. Trenerem Kolejorza został w ostatniej przerwie na mecze drużyn narodowych. Ma za sobą debiut. Zremisował u siebie z Ruchem, mimo że przegrywał 0:2.

– Patrząc na obecną grę Kolejorza, to jego wygrana byłaby niespodzianką. Choć w Warszawie miał w ostatnich latach niezłe mecze. Tyle że wtedy trenerami byli Mariusz Rumak i Maciej Skorża, skupiający się na defensywie. A Urban lubi atakować. Jeśli nie zrezygnuje ze swojej filozofii i jego zespół nie okopie się na własnej połowie, czyhając na kontry, może powtórzyć się mecz Legii z Cracovią.

Czytaj też: Kibice na meczu Legia Warszawa - Club Brugge. Legia to my! [ZDJĘCIA]

To spotkanie było debiutem Czerczesowa. Udanym, bo wygranym 3:1. – Legia Henninga Berga częściej czekała w środku boiska, by odebrać piłkę i skontratakować. Czerczesow przesunął te akcenty. Jodłowiec i Furman zagrali bliżej bramki przeciwnika. Odbierali piłkę już na jego połowie, inni im w tym pomagali i Cracovia nie potrafiła czegokolwiek skonstruować. Do tego cały zespół gra agresywnie. Jeśli tak to będzie dalej wyglądało, to rywale w ekstraklasie będą mieli problem – analizował mistrz Polski i zdobywca Pucharu Ligi (2002 r.) z Legią.

Lech do stolicy ma przyjechać z nieobecną we Florencji trójką: Karolem Linettym (w czwartek nie grał za kartki), Szymonem Pawłowskim (drobny uraz stawu skokowego) i Paulusem Arajuurim (przeziębienie). Wciąż kontuzjowany jest za to Marcin Robak (staw skokowy). W Legii wciąż nie mogą grać: Ivica Vrdoljak, Michał Żyro i Michał Masłowski. Największą siłą jest jednak niesamowity w ekstraklasie Nikolić, który tydzień temu strzelił hat-tricka.

– Jest Serbem, przypomina mi Stanko Svitlicę. Tyle że obecny napastnik Legii jest szybszy. Częściej startuje do prostopadłych piłek. Pod tym względem gra jak kiedyś Maciek Żurawski, choć ten z kolei był lepszy w pojedynkach. Natomiast inteligencja pod bramką i wykończenie akcji, wypisz wymaluj Tomek Frankowski – analizował Murawski. Poza tym widać, że lubi mieć przestrzeń. Wydaje się, że sposobem na Nikolicia jest odcięcie go od podań i zagranie bliżej swojego pola karnego. Bo Serb lubi mieć przestrzeń. Ale z drugiej strony – trzeci gol z Cracovią pokazał, że w tłoku też sobie radzi. Trudno znaleźć receptę na niego – dodał.

Czytaj też: Kibice na meczu Legia Warszawa - Club Brugge. Legia to my! [ZDJĘCIA]

Liga Europy, grupa D

Legia Warszawa – Club Brugge 1:1 (0:1)

Bramki:Kucharczyk 51 – De Fauw 39

Sędziował: Harald Lechner (Austria)

Widzów: 16 320

Legia:Kuciak – Broź, Lewczuk, RzeźniczakI, Brzyski – Furman (46. Triczkowski), Pazdan, Guilherme (46. Duda), Jodłowiec, Kucharczyk – Nikolić (76. Prijović). Trener: Stanisław Czerczesow.

Club Brugge: Bruzzese – Meunier, Denswil, Mechele, De Fauw – Mbombo (68. De Bock), Vanaken, Simons – Diaby (71. Diercx), Vossen (80. Pereira), Izquierdo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto