Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lista grzechów kierowców autobusów komunikacji miejskiej

redakcja
redakcja
redakcja
Nie podjeżdżają pod krawężniki, stają gdzie popadnie, rozmawiają przez telefon komórkowy w czasie jazdy, a ich służbowe stroje poszły w zapomnienie – kierowcy kieleckiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji na celowniku pasażerów.

Już od dłuższego czasu nie trafiały do nas interwencje dotyczące stylu jazdy kierowców kieleckiego MPK. Teraz chyba nazbierało się "za uszami" kierowcom, bo worek ze skargami się otworzył. Pasażerowie piszą o tym, że kierowcy znów zaczęli traktować pasażerów jak "worki z ziemniakami" i jeżdżą zupełnie nie bacząc na to, że w autobusie ktoś jest.
Słup przed wyjściem
- Chciałam zwrócić uwagę na jakość pracy kierowców MPK w Kielcach. W tej sytuacji gazeta jest jedynym środkiem przekazu, w którym można naświetlić problem – pisze do nas czytelniczka.
Kobieta w niedzielę, 16 stycznia jechała autobusem linii 46. Na przystanku Warszawska Osiedle Szydłówek chciała wysiąść z pojazdu (autobus był typu Jelcz wysoki, 3 stopniowy) a kobieta podróżowała z głębokim wózkiem, w którym było jej dziecko. Opuszczenie autobusu okazało się być niemożliwe...
- Jestem zbulwersowana zachowaniem kierowcy autobusu, który w ogóle nie zwrócił uwagi jak podjeżdża na przystanek autobusowy, otworzył drzwi a na ich środku był słup od latarni! – relacjonuje podróż kobieta. - Głośno prosiłam kierowcę żeby przesunął trochę autobus bo nie mogę wysiąść. Niestety Pan był tak zajęty rozmową przez telefon komórkowy, że po raz kolejny nie zwrócił na mnie uwagi. Po ponownej interwencji o udostępnienie mi opuszczenia autobusu usłyszałam: "No wysiada Pani ?! Czy mam pojechać dalej?" Na co odpowiedziałam: "Już trzeci raz pana proszę o to żeby Pan przejechał autobusem, bo na środku otworzonych drzwi jest słup i nie mam jak wysiąść z autobusu!". Bardzo zdziwiony kierowca moimi roszczeniami w końcu przejechał metr dalej, co umożliwiło mi opuszczenie autobusu.
Odległe krawężniki
To nie koniec listy grzechów kierowców autobusów miejskich. Nasi czytelnicy zwracają uwagę na to, że kierowcy nie zawsze podjeżdżają autobusem pod krawężniki chodników, co korzystającym z komunikacji miejskiej znacznie ułatwia wsiadanie i wysiadanie z pojazdów.
- Problem zatrzymywania autobusów zbyt daleko od krawężników bardzo utrudnia wielu pasażerom opuszczenie pojazdu. W tym gronie są osoby starsze, niepełnosprawne, o ograniczonej sprawności fizycznej i matki z dziećmi w wózkach – pisze nasz czytelnik.
- Zastanawia mnie fakt zakupów najnowszych autobusów typu Solaris i Neoplan, które miały pomóc pasażerom w korzystaniu z komunikacji miejskiej a tym czasem jest to "marnotrawione" przez nieuważnych kierowców. Zatrzymywanie autobusu pół metra od krawężnika jest naprawdę wielkim utrudnieniem! Tym sposobem wiele osób musi niemalże skakać na krawężnik. Osoby starsze i mało sprawne fizycznie stają najpierw na ulicy a później z ulicy wchodzą na krawężnik. Matki z dziećmi w wózkach muszą liczyć na pomoc innych pasażerów w wydostaniu się z autobusu! Wiem również o możliwości dodatkowego obniżenia podwozia w autobusach niskopodłogowych, niestety i ten przywilej pasażerów często jest pomijany na przystankach.
Rozgrzeszeni!
Zastanawiająca jest tez sprawa braku strojów służbowych u kierowców kieleckiego MPK. Zarząd firmy kilka miesięcy temu informował o zmianie strojów służbowych kierowców. Miał zakończyć się czas kraciastych koszul i sweterków w romby, a nastać okres jednakowych marynarek dla wszystkich kierowców. Co uważniejsi pasażerowie widzą jednak, że kierowcy strojów służbowych prawie w ogóle nie noszą.
Przyznaje to także Elżbieta Śreniawska, prezes kieleckiego MPK.
- Kierowcy są ciągle na etapie wymiany strojów służbowych z kurtek i swetrów na marynarki. Ciągle nie wszyscy je odebrali, dlatego też my nie egzekwujemy jeszcze od nich noszenia tych strojów. Jednak w ciągu kilku najbliższych tygodni każdy kierowca będzie miał obowiązek noszenia marynarki z logiem firmy – mówi Elżbieta Śreniawska.
Pani prezes wyjaśnia także sprawę, którą przedstawiła nasza czytelniczka powyżej.
- Rzeczywiście takie zdarzenie miało miejsce, przyznaje kierowca, który w tym dniu prowadził autobus na tej linii. Jednak pasażerka chyba nie miała świadomości tego, że kierowca nie mógł podjechać dalej w zatoczce, gdyż stał tam samochód osobowy. Dopiero, gdy samochód odjechał kierowca mógł przejechać autobusem dalej. Niestety zastawianie zatoczek jest nagminne i nie mówię tylko o pojazdach, które maja prawo korzystać z naszych przystanków i zatoczek, czyli o busach prywatnych przewoźników czy o autobusach PKS.
- Prawda jest jednak taka, że zatoczki są zupełnie źle zaprojektowane, ponieważ nie raz zdarza się, że na jeden przystanek podjeżdża kilka autobusów na raz. Trudno wówczas się im pomieścić i tak wymanewrować kierowcy, aby pojazd ustawił się przy zatoczce – tłumaczy prezes Śreniawska.
My zaś czekamy na Wasze opinie o kieleckiej komunikacji i o tym, jak widzicie ten problem jako pasażerowie. Elżbieta ZEMSTA

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto