Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mafia narodziła się w Trójmieście. Jak "Kargul" chciał "Jaguara" w powietrze wysadzić

Filip Orlewicz
Fot.  M.Kosycarz/KFP
Fot. M.Kosycarz/KFP
Byli kumplami, dopóki nie poróżniły ich duże pieniądze. Sławomir K., pseudonim Kargul vel "Strzelec" oraz Piotr P., pseudonim Jaguar przyjaźnili się od wielu lat.

Byli kumplami, dopóki nie poróżniły ich duże pieniądze. Sławomir K., pseudonim Kargul vel "Strzelec" oraz Piotr P., pseudonim Jaguar przyjaźnili się od wielu lat. Nawet matka "Jaguara" podczas późniejszego procesu płacząc zeznała, że uważała dotąd Sławka za przyjaciela swojego syna, a on po prostu chciał go zabić.

Gangsterska kariera "Kargula" zaczyna się mniej więcej w latach 80. To wtedy, obmyślając sposoby, jak wymigać się od wojska, trafił do milicyjnych oddziałów ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej). Schroniony za plastikową zasłoną z karabinem w dłoni chętnie toczył potyczki ze strajkującymi na ulicach robotnikami. Ale nie ZOMO były jego życiowym celem, choć mundur milicyjny gwarantował zdecydowanie większą swobodę działania.

W tym czasie poznał Piotra S. "Jaguara". Obu panom marzyło się lepsze życie, obmyślili więc wspólnie skuteczną metodę "obrabiania" ludzi. Bardzo przydał się do niej właśnie mundur "Kargula". Działali zawsze we dwóch - jeden przywdziewał uniform, drugi pozostawał w cywilu. Zatrzymywali samochody, pobierali opłaty za parkowanie, żądali dokumentów, przy okazji skwapliwie przeszukiwali portfele kierowców, aż wpadli na gorącym uczynku. "Jaguar" dostał trzy lata, "Kargul" rok do odsiadki.
Gdy Sławomir K. jako pierwszy znalazł się na wolności, nie miał zamiaru zejść z przestępczej ścieżki. W kręgu jego zainteresowań znalazły się jednak tym razem samochody. Włamywał się do nich, a z czasem kradł w całości i przerzucał w inne rejony Polski. Zawierał nowe znajomości, odświeżał stare i w ten sposób stanął na czele złożonego z kilku osób gangu.

Był koniec lat 80., kiedy do "Kargula" dołączyli przybysze z Chełma Lubelskiego - Tomasz N. (dziś siedzi na ławie oskarżonych podczas toczącego się przed gdańskim sądem procesu tzw. klubu płatnych zabójców), Wiesław K. "Schwarzenegger" (zastrzelony został w 1997 r.), Krzysztof Ś. "Śliwa" i Robert D. W tym składzie już w 1989 roku w zorganizowany sposób kradli i legalizowali samochody. Później dołączyli do nich Piotr K. "Skuter", Dariusz R. "Rusił" i Andrzej K. "Kuchara".
****
Sławomir K. w gangu był człowiekiem od wszelkich dokumentów. Załatwiał dowody odprawy celnej, briefy, dowody rejestracyjne. Niektóre kradł, inne przygotowywali mu na zlecenie i za sowitą opłatą wykwalifikowani fałszerze. Czas pracował na korzyść grupy. Nikodem S. "Nikoś" ukrywał się w Niemczech i nie przeszkadzał w działalności młodego gangu, który rozrósł się wkrótce do kilkunastu osób.
****

Na początku 1990 roku więzienie opuszcza "Jaguar". Jak w dym wali do swojego przyjaciela Sławomira K. prosić o robotę. "Kargul" nie odmawia. W kwietniu wręcza "Jaguarowi" broń, oferuje tysiąc dolarów na dobry początek i wydaje polecenie zabicia "Nikosia", który wrócił właśnie z kilkuletniej banicji w Niemczech. Sądził, że będzie chciał kontrolować młody gang i czerpać z niego zyski. A na to "Kargul" pozwolić nie chciał. Dla "Jaguara" miał to być wielki awans w przestępczej karierze. W końcu ojca chrzestnego polskiej mafii nie zabija pierwszy lepszy. Jednak "Jaguar", podwieziony samochodem przez "Kargula" pod dom Nikodema S., wpadł w panikę i po prostu uciekł. Po drodze został przypadkowo zatrzymany do kontroli przez patrol policji. Funkcjonariusze pod jego kurtką zauważyli broń. "Jaguar" mętnie tłumaczył, że znalazł ją przypadkiem, ale kręcenie nie uchroniło go przed kolegium.
****

"Kargul" jest wściekły, ale gdy "Jaguar" prosi go o samochód, dostaje go. Tyle że jest on naszpikowany... ładunkiem wybuchowym. 29 września 1990 roku "Jaguar" rusza audi 80 w kierunku ulicy Sikorskiego w Sopocie. Nagle całym Sopotem wstrząsa ogromny huk, auto unosi się do góry. Gdy po chwili opada, w niczym nie przypomina luksusowego samochodu. Podmuch wyrzuca "Jaguara" na ulicę wraz z bocznymi drzwiami. Jednak mężczyzna wybuch przeżywa, poparzony trafia do szpitala. W ten sposób "Jaguar" staje się pierwszą na Wybrzeżu i jedną z pierwszych w Polsce ofiarą zamachu bombowego. Wstępnie przed policją i prokuraturą obciąża "Kargula", potem jednak zmienia swoje zeznania.
Dlaczego "Kargul" chciał zabić dobrego kumpla? Bo "Jaguar" za dużo wiedział. To jemu Sławomir K. powierzył misję zabicia "Nikosia". On też wiedział o zamachu na życie "Schwarzeneggera", który miał miejsce raptem kilka dni przed wysadzeniem w powietrze audi. Z czasem bowiem zaczęły się psuć układy między Wiesławem K. "Schwarzeneggem" a gangiem "Kargula". Powód mógł być jeden. Do kraju wracał "Nikoś", którego Wiesław K. był prawą ręką i człowiekiem od specjalnych poruczeń, a młode wilki czuły się już na tyle mocne, że nie chciały zaakceptować zwierzchnictwa ojca chrzestnego polskiej mafii.
We wrześniu 1990 roku pada pomysł wyeliminowania z gry "Schwarzeneggera". Pod jego mieszkanie na gdyńskich Karwinach podjeżdża volkswagen passat. Na jego dach wchodzi "Kargul" i oddaje całą serię strzałów w okno pokoju. Dwa z nich ranią "Schwarzeneggera", ale ten uchodzi z życiem.
Po operacji żąda tylko od lekarza oddania kuli wydobytej z jego ciała twierdząc, że to jego własność.
****

Po wybuchu audi policjanci przeszukują mieszkania i samochody członków gangu. Znajdują materiały wybuchowe, elektroniczne zapalniki, pistolety, pieczątki różnych urzędów. "Kargul" trafia do aresztu śledczego na ulicy Kurkowej w Gdańsku. Nie siedzi w nim długo. W październiku, podczas konwojowania z komendy, zostaje wyprowadzony z samochodu przed bramą aresztu.
To była okazja, na którą czekał. Uderza policjanta i znika. Na funkcjonariuszy posypały się gromy, że wysadzili więźnia na ulicy, a nie na ogrodzonym placu. Okazało się jednak, że tego akurat dnia zepsuł się automat otwierający bramę. Przypadek? A może wszystko wcześniej zostało ukartowane? Po ucieczce "Kargul" zostaje uznany za jednego z najgroźniejszych przestępców w kraju. Poszukiwany jest w całej Polsce, jednak bez skutku.
Dopiero w 1994 roku szwedzkie służby graniczne zatrzymują na promie płynącym z Niemiec do Danii dwóch Polaków, którzy legitymują się fałszywymi paszportami. W woreczkach do kawy, które wiozą, funkcjonariusze znajdują prawie kilogram amfetaminy. Po odciskach palców ustalają, że panowie na "lewych papierach" to Sławomir K. "Kargul" i Tomasz N. (z późniejszego klubu płatnych zabójców).
****

W lipcu 1994 roku w sądzie w Helsingborgu zapada wyrok. Sławomir K. skazany zostaje na 4 lata więzienia, a potem na dożywotnie wydalenie ze Szwecji. Tomasz N. po odbyciu części kary znika. Jego nazwisko znów pojawia się w 1998 roku, kiedy to zostaje aresztowany w Trójmieście.
W lutym 1997 roku "Kargul" na wniosek Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku zostaje deportowany do Polski i oskarżony o próbę zabójstwa "Schwarzeneggera" i "Jaguara", posługiwanie się fałszywymi dokumentami, handel kradzionymi samochodami i posiadanie broni bez zezwolenia.
Ławę oskarżonych dzieli z trzema kumplami. W grudniu rozpoczyna się proces.
- Sławek nie podłożył bomby - zeznaje podczas procesu skruszony "Jaguar". - Ten zamach był prawdopodobnie na niego przygotowany. To Sławek był ofiarą. To, że ja usiadłem za kierownicą to czysty przypadek.
W lipcu 1999 roku gdański sąd skazał "Kargula" na 13 lat pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny dorzucił mu jeszcze do tego wyroku dwa kolejne lata. W marcu 2003 roku "Kargul" pojawia się jako świadek do sprawy klubu płatnych zabójców. Jest tam na wniosek Tomasza N. - tego samego, z którym zatrzymano go na promie. Jak twierdzi, nigdy nie tworzył ani z nim, ani z kimkolwiek innym żadnego gangu.
O "Jaguarze" więcej już nie słychać. Może miał dość przestępczej kariery? A może po prostu nauczony doświadczeniem, działa sobie po cichu?
****

Za tydzień napiszemy o... szczękościsku, który daje wolność. Taka przypadłość bowiem sprawiła, że Jurand N., gangster uważany za jednego z najgroźniejszych w Trójmieście, spokojnie opuścił Zakład Karny w Sztumie, a na wolności założył grupę, znaną później jako gang kajdankowy.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mafia narodziła się w Trójmieście. Jak "Kargul" chciał "Jaguara" w powietrze wysadzić - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto