Podobno wyrzucono mnie z samochodu. Znaleźli mnie dobrzy ludzie, którzy pomimo tego, iż nie mogli zaoferować mi domu, to jednak wzięli mnie do siebie. Udostępnili miejsce do spania, dali jeść i pić, a także obiecali pomóc. Niewiele pamiętam z tego okresu, ponieważ byłem bardzo zmęczony i wystraszony. Niestety okazało się, że takiemu psu jak ja, nie jest łatwo pomóc. Podobno jedna gmina odmówiła pomocy, bo znaleziono mnie w innej gminie, a ta druga nie pomogła, bo nie. A nawet kazała mnie odwieść z powrotem w miejsce, gdzie zostałem znaleziony i tam zostawić. Dobrzy ludzie się jednak nie poddali i dalej szukali dla mnie pomocy. I tak trafiłem do azylu. Mimo braku miejsc zaoferowali swoją pomoc i mnie przyjęli.Czytaj również: Korek czeka na nowy dom Było mi trochę wstyd, bo byłem bardzo brudny, cały w pchłach i kleszczach, miałem też rany, od ciągłego gryzienia się i drapania. Mimo tego, dostałem piękne legowisko, czystą wodę do picia i miskę jedzenia. Ja jednak chciałem się tylko położyć w kąciku i zasnąć. Na drugi dzień, zawieźli mnie do weterynarza, który dał krople na te krwiopijcze pasożyty i odrobaczył, bo podobno miałem również robaki Za jakiś czas mam być zaszczepiony, ale ja się tak zastanawiam, czy to ma sens, czy ja zasługuję na takie poświęcenie? Kto by się przejmował takim psem jak ja? Jest przecież tyle młodych i pięknych psów, tyle szczeniaków, które szukają domów. Nie jestem już młody, ani ładny (chociaż moi opiekunowie twierdzą, że jestem „ślicznym cudem"), do tego głuchy i niedowidzący, brakuje mi też zębów. Czy warto tracić na mnie czas, leczyć i szukać domu? Poza tym, cóż ja bym mógł ofiarować nowym opiekunom, oprócz miłości i oddania? W azylu jest mi dobrze, czuję się bezpiecznie. Często mnie głaszczą, przytulają, a ja uwielbiam pieszczoty. Dostaję również dobre jedzonko. Jeść też lubię, szczególnie, że brzuszek już mnie nie boli, a i pchły nie zagryzają. Za tą opiekę staram się odwdzięczyć, jak tylko potrafię najlepiej - niczego nie niszczę, nie brudzę i chociaż tęsknię za pieszczotami, to cierpliwie i cichutko na nie czekam. Wiem, że szukają dla mnie najlepszego domku na świecie, ale czy mogę mieć nadzieję? Kiedy tak leżę w tym wygodnym legowisku, to marzę, że jestem młodym psiakiem, bez żadnych ułomności i mam wspaniały domek, w którym jestem kochany. Ale to tylko marzenia, część z nich już się niestety nie spełni :( A może chociaż to jedno, żeby mieć dobry domek i kochającego opiekuna? Czy taki pies jak ja może na to liczyć? Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Azyl na Koziej" w Świebodzinie kontakt: 664933528 lub 608439003 www.azylnakoziej.orgCo zrobić, gdy znajdziesz bezdomnego psa lub kota? (poradnik)
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?