Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matura 1965

Redakcja
Prawdziwy koniec pewnego etapu życia - czas zacząć odpowiadać za siebie.

Wiadomo było, że jak się człowiek zdecydował pójść do liceum, to musi go skończyć - maturą! To był straszak!!! Ale to również była i mobilizacja. Że do Liceum Pedagogicznego trafiłem przez przypadek, to już pisałem.  Lata w tej szkole były wspaniałe. Indoktrynacja ZMS-u, zajęcia w kole wolnomyślicieli, dwie orkiestry symfoniczne, zespół "Kurpie", nasza "kapela", drużyna harcerska, chór, zajęcia na modelarni, randki - ileż to było zdarzeń, "przygód", rozczarowań, porażek... Ale było wspaniale.
No i przyszła... To był pierwszy rok, kiedy zaczęto maturę reformować. Wcale nie narzekam. Zdawałem z Polskiego (pisemny i ustny), matematyki, historii, pedagogiki, psychologi i jeszcze coś - nie pamiętam. Po pisemnym egzaminie z polskiego poszedłem na przystań i popłynąłem sobie - Narew była jeszcze otoczona wodami z wylewu. Prawie jak na morzu. Wróciłem wieczorem.
Następnego dnia zdawałem Matematykę - udało mi się napisać tylko w brudnopisie. Matematyk - człowiek, który kończył filozofię na Uniwersytecie Lwowskim, zauważył, że podawałem ściągę. Przypilnował, kiedy skończyłem brudnopis, podszedł, zabrał mi pracę i usłyszałem :"Na dziś, Bałbesie, skończyłeś". Więc wyszedłem z auli i znów poszedłem na przystań, popływać kajakiem. A matematyka mieliśmy wspaniałego.
Jak tylko zobaczył, że w oczach pojawiała się mgiełkja (snu, wspomnień, rozmarzenia - nie istotne), przerywał wykład mi opowiadał jakiś kawał -aktywował natychmiast wszystkich. Każdy wykład kończył sakramentalnym: "Czy wszyscy rozumiecie"? Jeśli ktoś powiedział, że nie rozumie, tłumaczył do oporu (potrafił na to poświęcić nie tylko przerwę, ale i swój wolny czas - przychodził po południu. Ale gdy usłyszał, że nie ma pytań, wszyscy rozumieją - nie miał litości, gdy stwierdził, że znalazł się idiota, który nie rozumiał.
Matura ustna - to było przeżycie. Sam jeden, a przed tobą minimum troje sprawiedliwych. Adrenalina skakała do góry, że hej! . Pamiętam, potknąłem się na psychoanalizie - panika! W głowie kompletna pustka. I nagle od nauczyciela, po którym bym się tego nigdy nie spodziewał, padło pytanie (pomocnicze), które otworzyło wszystkie zamknięte klapki.
Trochę szkoda, że przez ówczesne przepisy straciłem 1 rok. Wszyscy w szkole wiedzieli, że nauczyciela ze mnie będzie. Ale przepisy....Swoje osiągnąłem - chociaż na krótko.
Manro

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto